Bożenko, ten szczypiorek uprawiam tylko ze względu na kwiaty dymkę też sadzę....a koperek i pietruszkę też mrożę....nie próbowałam nigdy pokrzywy, a mam jej bardzo dużo, rośnie w przydrożnych rowach..... może się skuszę
Agnieszko, Twój szczypiorek zdobi rabatę jak inne, piękne kwiaty
Ja też pozwalam swojemu kwitnąć, bo uważam, że ma wiele uroku w tym czasie
Tak Irciu, ten szypiorek występuje w niektórych książkach jako kwiat.... mam chyba 2 takie.... i myślę, że jako kwiat bardziej się sprawdza niż jako warzywo.... smaczny jest tylko młodziutki, później robi się twardy
Irenko, dzięki za link, zapisałam go sobie.... mają ciekawe rzeczy, będę musiała go dokładniej przejrzeć
no jasne, to nie zając, nie ucieknie witaj, bo ostatnio masz jakby mniej czasu
Oj tak Irenko, bardzo żałuję, że nie mam tyle czasu co inni.... bardzo lubię ogrodowisko, ale niestety muszę wszystko pogodzić. Dzisiaj byłam w ogrodzie. Było zimno,wiał silny wiatr, chwilami padał śnieg z deszczem, ale musieliśmy powalczyć z cięciem drzew. W sumie dużo zrobiliśmy..... byliśmy chyba pięć godzin.... ale jeszcze sporo zostało. Przy okazji rozpaliliśmy ognisko, żeby spalić patyki.....i oczywiście upiekliśmy sobie chociaż bułeczki na ogniu.....ale mieliśmy radochę Teraz przeglądam wątki i czytam co u kogo słychać.... u Ciebie też byłam i jeszcze zajrzę
a pokrzywą sie wysmagać niełaska, zdrowe i lecznicze a nie zaraz herbatki
U mnie jest jej tyle, że na wszystko starczy..... nigdy nie robiłam gnojówki z pokrzyw.... ale tyle się tu o niej naczytałam, że chyba będę musiała spróbować
Irenko, dzięki za link, zapisałam go sobie.... mają ciekawe rzeczy, będę musiała go dokładniej przejrzeć
no jasne, to nie zając, nie ucieknie witaj, bo ostatnio masz jakby mniej czasu
Oj tak Irenko, bardzo żałuję, że nie mam tyle czasu co inni.... bardzo lubię ogrodowisko, ale niestety muszę wszystko pogodzić. Dzisiaj byłam w ogrodzie. Było zimno,wiał silny wiatr, chwilami padał śnieg z deszczem, ale musieliśmy powalczyć z cięciem drzew. W sumie dużo zrobiliśmy..... byliśmy chyba pięć godzin.... ale jeszcze sporo zostało. Przy okazji rozpaliliśmy ognisko, żeby spalić patyki.....i oczywiście upiekliśmy sobie chociaż bułeczki na ogniu.....ale mieliśmy radochę Teraz przeglądam wątki i czytam co u kogo słychać.... u Ciebie też byłam i jeszcze zajrzę