Ja tak mam non stop, bo ciągle jakieś drzewo pada albo zamawiamy. A niewysprzątany podjazd działa na mnie jak brudna podłoga w domu, czyli niedobrze ... .
Ewo, Abiko na mnie też dziala jak płachta na byka. A dla mojego M to niemal hobby...
wow, ja ledwo zwlekam się z łózka o 6:40, żeby dziecię zawieźć do przedszkola...ale o północy trudno mi zasnąć, wczesna pora
Ania dla mnie czwarta to środek nocy ale wstaję o 5:40
podziwiam! Serio! dla mnie to sport wyczynowy
Ania to wyobraź sobie czlowieka, ktory najchętniej kładłby się o 3:00 a wstawal o 1 w poludnie, gdy po skończeniu studiów trafia do pracy, ktorą należy rozpocząć o 7:00 .....
Masakra jakaś, podsypiałam przez jakiś rok ale po 19 latach moźna się przyzywczaić.....
Gdy jednak pracowawca pozwalał startować o 8:30-9:00 to byłam wniebowzięta
A teraz zaczynam o 7:30 i coś mi marnie wychodzi.... Dobrze, że moja szefowa tego nie czyta....????
Ha, czyli nie masz tak od urodzenia? Ja chodzę spać 12-1 w nocy, wstaję 6:21 (tzn. tak dzwoni budzik, parę drzemek i przed 7 zwlekam się z łóżka)...
ale teraz się tak rozleniwiłam, bo jak jeździłam do pracy autokarem na 7 i mieszkałam 15 km od miasta to wstawałam 5:40...na początku studiów zaliczyłam też 2-miesięczny maraton, który sprawił, że zasypiałam na stojąco, w autobusie, pociągu, na wykładach...
Wstawałam 4:20, o 5 miałam pociąg do Szczecina, o 6:30 zaczynalam pracę w Carrefourze, kończyłam o 15 i na 16 biegłam na zajęcia, o 21 pociąg do domu, mama czekala z kolacją i gorącą kapielą i do wyra...albo zakuwanie do nocy...wytrzymalam 2 m-ce (ostatni był grudzień, chciałam mieć na prezenty) i zrezygnowałam z pracy...ale od stycznia pracowałam już w moim mieście...
____________________
www.wymarzonydomani.blogspot.com - Ana - Ogród Any
Ha, czyli nie masz tak od urodzenia? Ja chodzę spać 12-1 w nocy, wstaję 6:21 (tzn. tak dzwoni budzik, parę drzemek i przed 7 zwlekam się z łóżka)...
ale teraz się tak rozleniwiłam, bo jak jeździłam do pracy autokarem na 7 i mieszkałam 15 km od miasta to wstawałam 5:40...na początku studiów zaliczyłam też 2-miesięczny maraton, który sprawił, że zasypiałam na stojąco, w autobusie, pociągu, na wykładach...
Wstawałam 4:20, o 5 miałam pociąg do Szczecina, o 6:30 zaczynalam pracę w Carrefourze, kończyłam o 15 i na 16 biegłam na zajęcia, o 21 pociąg do domu, mama czekala z kolacją i gorącą kapielą i do wyra...albo zakuwanie do nocy...wytrzymalam 2 m-ce (ostatni był grudzień, chciałam mieć na prezenty) i zrezygnowałam z pracy...ale od stycznia pracowałam już w moim mieście...
hehehe, to nie tylko ja mam tak z tymi drzemkami , a mój małż dostaje białej gorączki jak słyszy przez godzinę budzik
Ostatnio byłam u dietetyczki i sugerowała bym wieczorne ( po 22-iej) ćwiczenia przełożyła na wcześniejszą godzinę. W grę wchodzi tylko wcześnie rano.....marnie to widzę