aneta230972
00:27, 05 sty 2013
Dołączył: 01 sty 2013
Posty: 831
Uffff. Dopiero teraz mam chwilkę czasu. Cały dzień spędziłam w kuchni. Efekt: dwa torty urodzinowe
i zypka gulaszowa ( gar jak dla wojska
) . Jutro mamy w domu przyjęcie z okazji podwójnych urodzin naszych chłopaków. A jest co świętować: 3 i 5
. No i dlatego dwa torty muszą być. Jutro jeszcze upiekę bagietki, zrobię kilka przekąsek i będzie super. Mam przynajmniej taką nadzieję. Ponieważ cześć gości się pochorowała i nietety ich nie będzie. Tzn. będa ale w innym terminie więc czeka mnie kolejne pieczenie/gotowanie.... A sprzątanie zleciłam chłopakom 
Bardzo Ci dziękuję Milenko za namiary. Napewno skorzystamy.
Wiemy, wiemy. Nawet mamy znajomych, którzy sadzą chryzantemy na tzw. handel. A moja teściowa, po której zresztą S. odziedziczył zamiłowanie do kwiatów ma bardzo kolorowo zarówno na działce w Proszowicach jak i na wsi gdzie odziedziczyła dom z ogrodem po rodzicach. W lecie ( a ma dużo czasu ponieważ jest nauczycielką) tak kobiecisko szaleje,że aż w szoku jestem. Ale ona to kocha do szaleństwa
A jeżeli chodzi o dzieciaki. To zauważyłyśmy z koleżankami, że teraz dziewczynki są bardzo agresywne. Tylko może nie jesteśmy bardzo obiektywne ponieważ wszystkie mamy samych chłopaków
Mój starszy na początku jak zaczął chodzić do przedszkola w zeszłym roku przyszedł z koszmarnym zadrapaniem na policzku. Ja nie jestem panikara. Tym bardziej,że mając w domu dwóch urwisów walczących ze sobą prawie non stop wiem, że różnie mogło być. Ale okazało się, że mówił prawdę. Podrapała go Zuzka. Innym razem przyszedł pogryziony przez Marysię. I w sumie na tym się skończyło. Całe szczeście bo S. Już chciał w przedszkolu zrobić awanturę. No a teraz dzieciaki się dotarły i są już starsze więc jest spokój
Wprawdzie co chwilę mi opowiada o tym, że pobili się z Hubertem albo, że Oskar go uszczypał. Ale są to raczej niwinne wygłupy niż coś powaznego. Ale z tego co piszesz ewidentnie wynika, że dziewczynka ma problem. Niestety powszechnym błędem jest usprawiedliwianie sytuacją w domu. Tylko,że to nie rozwiązuje problemu. Od takich właśnie sytuacji są pedagodzy/psycholodzy. Powinni takiemu maluchowi pomóc a tym samym pomóc pozostałym dzieciakom. Powodzenia.
i zypka gulaszowa ( gar jak dla wojska



Bardzo Ci dziękuję Milenko za namiary. Napewno skorzystamy.
Wiemy, wiemy. Nawet mamy znajomych, którzy sadzą chryzantemy na tzw. handel. A moja teściowa, po której zresztą S. odziedziczył zamiłowanie do kwiatów ma bardzo kolorowo zarówno na działce w Proszowicach jak i na wsi gdzie odziedziczyła dom z ogrodem po rodzicach. W lecie ( a ma dużo czasu ponieważ jest nauczycielką) tak kobiecisko szaleje,że aż w szoku jestem. Ale ona to kocha do szaleństwa

A jeżeli chodzi o dzieciaki. To zauważyłyśmy z koleżankami, że teraz dziewczynki są bardzo agresywne. Tylko może nie jesteśmy bardzo obiektywne ponieważ wszystkie mamy samych chłopaków


____________________
Aneta - Pustynia, która będzie kiedyś ogrodem
Aneta - Pustynia, która będzie kiedyś ogrodem