po długim dniu, całym wypełnionym działaniami ogrodniczymi czas się pochwalić

walczyłam dziś ze skarpą, na zewnątrz ogrodzenia. Zawsze była obsadzona kosodrzewinami i irgami poziomymi, jednak ostatnia zima wykończyła wszystkie irgi. Kiedyś wyglądało to tak:
Pierwszy etap polegał na usunięciu wszystkich gałęzi i to zrobiłam wiosną. Niedawno wykopałyśmy z mamą korzenie tych irg. Było ich 8. W między czasie okazało się, że ziemia na skarpie się obsunęła i trzeba jej dowieźć taczką z działki, bo odkrywają się fundamenty ogrodzenia

Spośród 3 kosodrzewin posadzonych w równych odstępach na całej skarpie, kiedyś padła nam 1. Została środkowa i 1 boczna. Nijak mi to nie pasowało

Do tego ta boczna zrobiła się łysa. Dziś ją wycięłam, zostawiając tylko tą środkową. Z korzeniem na szczęście poszło łatwo. Po dowiezieniu i podciągnięciu do góry grabiami ziemi, dziś wyglądało to tak:jedna strona
i druga, w stronę furtki:
Już jakiś czas temu zapadła decyzja, że na samej górze skarpy będą posadzone czerwone berberysy od mojej siostry. Kiedy teren był już przygotowany, pojechałam po rośliny:
Miały być jednakowe, ale coś mi się wydaje, że są 2 rodzaje

poczekamy, zobaczymy