Juzia - z moich krótkich doświadczeń z trzmieliną wynika, że to prawie chwast. Tnę jak podrośnie czyli często bo ona rośnie jakieś 10cm na miesiąc - no może troszeczkę przesadziłam, ale na prawdę niewiele. Po pierwszym cięciu wybrałam sobie takie większe kawałki, usunęłam 2-3 listki od dołu (podobnie jak z bukszpanami się robi) i wsadziłam do małych doniczek wypełnionych ziemią ogrodniczą pół na pół z piaskiem, podlałam. I tyle. Jeśli po tygodniu stoją sztywno to znaczy, że przeżyły i będzie coś z nich. Jeśli są miękkie i jak tylko dotkniesz to odpadają listki, to możesz wywalić bo już nic z tego nie będzie. I nie wsadzaj do wody, tylko od razu do ziemi, bo w wodzie na pewno zejdą. Nawet ich pod dach nie chowałam - stoją tak wystawione na te cholerne deszcze i żyją dalej. Z żurawkami już tak łatwo nie jest bo taki częsty deszcz może je zalać i zemrą. Ale trzmielina to prościzna. No chyba, że jakąś masz inną, bardzo wysublimowana odmianę, to może byc trudniej z ukorzenianiem, ale z cięciem na pewno będzie podobnie - ciąć i nie przejmować się A jaką masz tę trzmielinę?
Weroniko - no ja wiedziałam, że wreszcie na artystkę musi trafić, to doceni to ukryte piękno. Chcę tam dosadzić jeszcze brązowego buka - na zdjęciu to będzie pomiędzy największym bukszpanem a jasną czupryną derenia. Na zdjęciu tego tak bardzo nie widac, ale tam jednak jest spora dziura, bo ten duży okaz nie mógł się od tej strony rozwijać i dziura się zrobiła. Jak myślisz, swoim malarskim okiem - z tym brązowo-wiśniowym bukiem będzie tam dobrze?
Pomszycowe? To znaczy mszyce je zaatakowały? To ciekawe. U mnie mszyce szaleją, a trzmielinę omijają szerokim łukiem. Ale myślę, że na ukorzenianie to chyba nie ma wpływu. Co Ci zależy - spróbuj.
A proszę uprzejmie! Tylko żeby potem nie było, że wszystko wiem! Przypadkowo mam te trzmieliny od wiosny i bardzo sobie chwalę. Aha- tylko tnij pojedyncze pędy sekatorem a nie jakąś maszyną, nie daj Boże elektryczną, albo innymi nożycami. Delikatnie, po gałązce, wtedy będziesz miała co ukorzeniać. powodzenia!