Ana - ta biała to najlepszy dowód na to, że róże potrafią być wdzięczne i cieszą się byle czym

. Najpierw rok stała w pojemniku bo i tak wiedzieliśmy, że się przeprowadzamy i chcieliśmy ją ze sobą zabrać. Potem została posadzona tak nie do końca fachowo, zaczynając od tego, że w miejscu, gdzie róże rosną od lat, a to podobno bardzo niedobrze, bo ziemia jest "zmęczona". Dołek nie został niczym zaprawiony - tak jak stała tak została wsadzona w niewielki dołek. Pewnie dlatego w zeszłym roku kwitła ledwie kilkoma małymi kwiatkami o paru mizernych płatkach. Ale tej wiosny, uzbrojona po zęby w wiedzę, materiały i aparaturę, pośpieszyłam jej z pomocą - została przycięta, nawieziona, wyściółkowana, a mszyce osobiście ręcznie zbierałam. No i efekt jest! Ma bardzo dużo pąków i kwiat zupełnie inny niz w zeszłym roku - właśnie pełny, gęsty, duży. Opłaciło się!
A o tym forum coraz poważniej myślę...