Dzielżan był zawsze dla mnie takim zastępstwem rudbekii za którymi nie przepadałam, lubię je, dużo ich jednak nie chcę w ogrodzie, jaki był najniższy?
Dziękuję za piękne zdjęcia, rozumiem, że Ewie było za ciasno w ogrodzie, mi by to nie przeszkadzało, może tak kiedyś będzie u mnie (jak coś się nie wybuduje to zostanie jedno miejsce, w którym będzie można poczuć przestrzeń), bogactwo roślin to wynagradza.
Czy na tej fotce to jest miskant tak wcześnie kwitnący?
Piszesz o workach i liściach, też tak zrobię, wcześniej nie miałam na tyle liści, żeby do worków jeszcze osobno zapakować. Kompostuję za to od wiosny igły sosnowe, zaglądałam i nic się z nimi nie podziało, zrobiłam więcej dziurek.
Poczytałam o bujnym upalnym lecie, achy i ochy zostawiłam na stronach daliowych - słychać jeszcze? - zabrałam się na gapę po zwiedzanych ogrodach, co by było gdyby nie Ty Mireczko? - nic bym nie zwiedziła tego roku.
Ale też gęsiej skórki dostałam - rewolucja rabatowa? ograniczasz ilość gatunków? Ty?
Czy to miejsce też jest na liscie do zmian? Szkoda by było. Bardzo.
Dopiero teraz, kiedy opadły już liście, można dostrzec to, co ukrywa się w sezonie pod płaszczem zieleni. Piękny jest ten zakątek z ławeczką z drewnianych klocków.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Nie wiem, jak to jest z ziemię pieczarkową w PL. U nas w towarzystwie ogrodowym ludzie zamawiają workami taką ziemię u jednego z członków. Ja jeszcze nie zamawiałam, bo trzeba odebrać w Kolonii a nie chce mi się tam jechać
Ziemię mam piaszczystą ogólnie biorąc-to jedno, torf domieszany do takiego podłoża
w sporej ilości wzbogaca strukturę organiczną i powoduje..lepsze zatrzymywanie wody, i składników pokarmowych, właśnie tak. A wprowadzony do podłoża ciężkiego rozluźnia je-to drugie. A z popieczarkową jest tak, że zawiera obok nawozu końskiego/ czasem kurzeniec/ także słomę, wapno lub gips, jeśli nawet jest tam dodatek torfu to czytaj wyżej, hehe. Jak ze wszystkim są zwolennicy i przeciwnicy, jednak z uwagi na to, że
obornik/ nie piszę tu o granulacie/ coraz trudniej pozyskać taka popieczarkowa jest warta zachodu, rozsądek przy stosowaniu i wszystko ok. Po 2 latach kompostowania masz sypkie podłoże pachnące ziemią, jak kompost, tylko skład będzie zróżnicowany,jednak rok po roku uzyskując kompost masz gwarancję stałości składu? nigdy. Oczywiście będą głosy, że kompost można dodawać ile tylko bez obaw, prawda.
Robię go od kilkunastu lat, popieczarkową od przynajmniej 6, widziałaś bym miała coś popalone, ususzone, zdychające na grządce?
No i to jest właśnie przykład jak różnie odbieramy ogrody czy też jak w tym przypadku swoisty labirynt który dla mnie labiryntem nie był.
Skupiałam się punktowo na roślinach a nie na kompozycji, raczej na kompozycji roślin a nie przestrzeni no i wzdychałam widząc ogromne kępy rozrośniętych astrów, dzielżanów, traw, nawłoci - oczywiście sam tylko taki ogród bez innej przestrzeni to fajne by nie było.
A to Ci niespodzianka z tą ziemią popieczarkową! Ale skoro warzywa rosną bez ziemi, to pieczarki mogą bez końskiego nawozu.
Ja też zebrałam liście - głownie z lip, zostały skoszone i będę je rozsypywać na rabatach. To też forma kompostowania - dżdżowniczki je wciągną pod ziemię, sobie zjedzą i zrobią mi ziemię liściową.
Dzisiaj przechodziłam koło parku i wzdłuż ulicy gdzie ludzie wystawiali masę worków z poupychanymi liśćmi .....wiesz co myślałam
Ja nigdy jeszcze nie zrobiłam kompostu z samych liści - dasz wiarę?
Oczywiście liście zbieram ale albo wrzucałam do kompostownika i czymś tam przesypałam wywalałam a potem znów liście
było tak ,że zgrabiałam liście np, pod brzozą na jedną kupkę na zimę /dla jakiś robaczków/ polewałam i dopiero w czerwcu przy porządkach każdej dziury w ogrodzie zabierałam już trochę zmienione liście - to wtedy super ściółka gdzieś na tyły
to, że możesz mieć więcej liści to super - do worków/oczywiście foliowych/trzeba wlać konewkę wody - worki podziurawić żeby powietrze się dostało a woda wylała/ miała zwilżyć/ i złożyć w jakimś miejscu żeby nie denerwowało - one długo będą leżeć co najmniej rok - to na wiosnę nie będzie gotowe.
Nie może śmierdzieć bo to by była oznaka zgnilizny.
Ja nigdy nie miałam aż tak sporej ilości liści i wszystko mieściło mi się w kompostowniku jak nie na jesień to na wiosnę /te z kupek pod drzewem/.
Jeszcze z liśćmi brzozy które są suche robię tak, że wykładam je na rabatę bylinową i one chronią byliny przed wymarznięciem, są ściółką przed wysychaniem ziemi i chwastami, na wiosnę przy plewieniu coś zgarnę jeśli szybsze nie były dżdżownice. Nie rozwalają się bo ja bylin teraz nie wycinam.
Nie jestem ekspertem od kompostowania liści, mam małe doświadczenie ale czuję że najlepszym sposobem jest kompostowanie w specjalnie do tego celu utworzonym miejscu - jak na zdjęciu - wtedy można na wiosnę polać mocznikiem co przyspieszy kompostowanie.
Metoda workowa to sposób dla osób które mają mało miejsca w ogrodzie albo nie mają kompostowników.
Działaj! wiem od tych co robili, że powstaje cuuuudowna ziemia kompostowa.
Witaj Moniko ! bardzo mi miło, że zechciałaś się zatrzymać.
Moją pracownię chcę ciut powiększyć żeby mieć miejsce na doniczki głównie pelargonie. Z pacami wyniosłam się pod kompost. Zbieram już doniczki i liczę że mój m. trochę się stolarsko wykaże zimą