Elfiku,ja dziś bumeluję,buteleczki odgrzebuję,podczytuję tu i tam.
Najprostsza sosnówka,to po odlaniu syropu zalać pędy pozostałe po tej robocie wódką lub spirytusem.
Słodyczy jeszcze w nich dość,a i zapachu starczy .
A syrop gotujesz,czy zasypujesz cukrem i czekasz aż pędy sok puszczą?
.

Hanusiu, ja jeszcze nic z nimi nie robiłam, bo nie wiem, co - już parę dni leżą w misce. Umyć i cukrem zasypać? Są jakieś proporcje?

Elfiku,ja dziś bumeluję,buteleczki odgrzebuję,podczytuję tu i tam.
Najprostsza sosnówka,to po odlaniu syropu zalać pędy pozostałe po tej robocie wódką lub spirytusem.
Słodyczy jeszcze w nich dość,a i zapachu starczy .
A syrop gotujesz,czy zasypujesz cukrem i czekasz aż pędy sok puszczą?
.

Najlepiej ,żeby świeże były ,szybciej sok puszczą.Ja kroję pędy po umyciu i odcieknięciu na jak najmniejsze części,nożem,albo nożyczkami.
Kładę do słoja,w zależności od posiadanej ilości pędów,małego lub dużego. i przesypuje cukrem,Przepisy podają 1 kg na 1 kg ,ale ja chyba mniej sypię.
Wstrząsnąć słojem ,żeby cukier do pędów się poprzyklejał i odstawić w ciepłe miejsce na 10-14 dni,wstrząsając od czasu do czasu.Potem zlać syrop,a do pozostałości w słoju dodać wódkę ze spirytusem 1:1. Po 3 dniach zlać i połączyć z syropem poprzednim.[stosować jako lek3 x dziennie po łyżce w przeziębieniu,a profilaktycznie łyżkę dziennie/.\

Jeszcze raz można alkoholem zalać pędy,ale to już nie będzie takie skuteczne lekarstwo,raczej sosnówka wytrawna.
Dzieciom szykujemy tylko sam syrop,bez alkoholu.z dodatkiem soku z cytryny .Trzymamy w lodówce szczelnie zamknięty.

Są metody ,żeby pędy gotować,ale wtedy pod wpływem długiego gotowania i wysokiej temperatury wydzielają się niekorzystne substancje/ jakieś estry/.Ja wolę tę moją metodę,trochę dłuższa ,ale bezpieczniejsza.

Haniu na koniec dnia dotarłam do Ciebie. Buziaczki sle i idę spac. Dobrej nocy życze.

Miłego tygodnia Haniu I chwal sie co tam u Ciebie nowego w ogrodzie

jotka napisał(a)

Miłego tygodnia Haniu I chwal sie co tam u Ciebie nowego w ogrodzie

Tego samego życzę i pozdrawiam.

No właśnie pakuję tobołki.Mrozu nie było,ciekawe jak te wichry mi w ogrodzie rządziły?
Tulipanom płatki pewno już pospadały,trzeba ogłowić.żeby cebulki wzmocnić. Dosadzam dziś ostatnie pomidory,pikuję sałatę, no i....tuptam tu i tam.
Wszystkim zaglądającym zostawiam słoneczko i.....moja pelasię

Udanego dnia