Zbysiu, dziękuję za przepis. Podziękowania również dla Krysi, bo pewnie też "maczała palce". Strasznie dłuuugi. I skomplikowany. No, może nie aż tak poza tym ucieraniem na parze

. Myślałam że daje się śliwki świeże, o suszonych nie pomyślałam. Musi być baaardzo dobre ciasto. Jak zakupię piekarnik (jeden z najbardziej potrzebnych sprzętów), to spróbuję upiec.
Dominiko, stolik i ławeczka pomalowane zwykłymi, dostępnymi w sklepach farbami (Śnieżka). Malował M, chyba mieszał biały kolor z jakąś szarą. Bo w rzeczywistości jest to taki szarawy kolor, tylko na zdjęciach wychodzi mi niebieskawy.
____________________
Jola, nieco na zachód od Trójmiasta -
Ogród z przeszłością (+)
Wizytówka (+)
Znowu na wsi - aktualny