Róże trzymam w donicach z dwóch powodów: pierwszy i najwcześniejszy - bo tak mi się wymyśliło

. Drugi , ostatnio bardzo aktualny - idę na przeczekanie, tzn. mogę pracować w ogrodzie w bardzo ograniczonym zakresie czyli stojąc pionowo i nie dźwigając (zdrowie nie pozwala), ewentualnie w niewielkim skłonie. Dla ogrodniczki bardzo ciężka sytuacja

, nie wiem jak wytrwam ale mam nadzieję że jest to stan przejściowy. Różę lub inną roślinę w sporej donicy jestem w stanie obsłużyć

. Za bardzo nie trzeba się schylać, mała konewkę z wodą uda się donieść

. Jak wrócę do formy to większość roślin wyląduje w ziemi na rabatach. Tak sobie myślę i mam nadzieję że tak będzie.
____________________
Jola, nieco na zachód od Trójmiasta -
Ogród z przeszłością (+)
Wizytówka (+)
Znowu na wsi - aktualny