Ekspertem nie jestem, ale w moim przypadku udało się opanować zalewanie działki. Można było lepiej, ale i tak jest dobrze.
Po większych deszczach działka wyglądała tak:
Jest jedną z niżej położonych działek w okolicy i z tym nie bardzo było co zrobić. Rozmowa z sąsiadami o podnoszeniu działki kończyła się na stanowczym "nie, bo mnie będzie zalewać".
W związku z tym, że nie widzieli problemu w zalewaniu mnie, powstało ogrodzenie z podmurówką. Teraz każdy radzi sobie ze swoją wodą na swoim terenie.
Prawy, górny narożnik działki jest najniżej położonym punktem działki. Przy kopaniu tam dziury, przekrój wyglądał mniej więcej tak:
Około 30cm gliniastego piachu
Około 50cm gliniastego czarnoziemu
Około 50cm gliny
Niżej piasek z wodami gruntowymi.
Jak to oznajmił sąsiad, który mieszka t okolicy od 50 lat "tu zawsze było bajoro".
Po prawej stronie działki ułożyłem rurę drenażową. W wykopany dół weszły 4 beczki 180 litrów. Beczki są ze sobą połączone kawałkami rury drenażowej.
Do beczek przypiąłem rurę drenażową i dodałem odpowietrznik.
Beczki obsypałem gruzem i piaskiem. Na wierch poszedł czarnoziem, co nie było najlepszym pomysłem.
Przy normalnych opadach deszczu taki system w moim przypadku się sprawdza. Przy ulewnych deszczach woda potrafi utrzymywać się w najniższym punkcie działki przez kilka godzin.
Przy opadach katastrofalnych, woda nie ma gdzie wsiąkać i potrafiła stać kilka dni. Odczuwały to rośliny. Ostrokrzew i berberys nie za dobrze, jeżyna wręcz uwielbia. Tuje jakoś to zniosły.
Sytuacja taka ma miejsce dwa/trzy razy w roku.
Na taką okoliczność część czarnoziem nad beczkami zastąpiony został piaskiem, a rura odpowietrzająca zamieniona na większą średnicę (200mm).
Pozwala to na wrzucenie w baczki pompy zatapialnej i odpompowanie wody na ulicę, gdzie zajmuje się nią kanalizacja deszczowa.
Co do kosztów:
-beczki - około 10-15zł za sztukę
-rura drenażowa + geowłóknina - nie pamiętam
-piasek (pulpa) - około 150zł za 3 tony
-szpadel - lepiej kupić jeden porządny w cenie trzech słabszych.
-pompa + 50m rury 1" - 200zł