Margarete napisał(a)

Ja też

I ja tez.

Alinka z ogrodu pod klasztorem pisała, że dla kwitnienia roślin niezbedny jest florowit a dla liści azofoska (dużo azotu, który ma wpływ na intensywny przyrost liści). Dlatego ja teraz drugie nawozenie za wyjątkiem kawasolubych zrobię florovitem a kwaśne magicznymi siłami.

Mój klon chyba się nie reanimuje po przymrozkach...

Anitko, ale się napracowaliście, kawał dobrej roboty wykonaliście. Oczami wyobraźni już widzę…upalny dzień i poobiednia sjesta w gąszczu wypoczynkowym…..tylko pozazdrościć!!!!

Czekam na kolejną sesję zdjęciową nowej rabatki...już z roślinkami.

No własnie, dawaj fotki z posadzonymi roslinami, ciekawi mnie jak to teraz juz wygląda.
Ja u siebie przykrywam wrazliwe rosliny juz druga noc z rzędu, sasiedzi z bloku obok którego okna i wejscia wychodża na mój ogród patrza na mnie dziwnie......prawie tak samo dziwnie jak wtedy gdy widzą mnie fotografująca rosliny.....co 10 dni te same.

Julka
No różnice są między regionami....u ciebie to chyba masz szanse na klony palmowe i japońskie! U mnie średnio sie udają......i tem przymrozek.....zobaczymy.....pozdrówka.....

Marzena2007 napisał(a)

Alinka z ogrodu pod klasztorem pisała, że dla kwitnienia roślin niezbedny jest florowit a dla liści azofoska (dużo azotu, który ma wpływ na intensywny przyrost liści). Dlatego ja teraz drugie nawozenie za wyjątkiem kawasolubych zrobię florovitem a kwaśne magicznymi siłami.

Mój klon chyba się nie reanimuje po przymrozkach...

No to może te klony azofoską???
U mnie dzisiaj był przymrozek, co z klonami? Jeszce nie myśle.....poprzedniej nocy okryłam je i trochę ucierpiały....może źle okryłam?....wieczorem je zmoczyłam ( podobno to pomaga?) a teraz widzę przymrozek.....zobaczę później co z nimi....ale u ciebie cieplej ty masz większe szanse na klony
Pozdrówka

Magda
Małgoś
Bozenko
Jeśli chodzi o nową rabatę to zabrakło mi jednej hortensji i 3 żurawek, dzisiaj dokupię, dosadzę i pokaże wtedy fotki
A mina ludzi patrzących na nasze poczynania ogrodowe faktycznie czasem bezcenna!
Ale nie ma co sie przejmować, wczoraj w tv mówili, że hortiterapia (ogrodoterapia) lepsz niż sanatorium!!!! Czyli jak sobie pokopiemy, powyrywamy chwasty, ponosimy,pokosimy, posadzimy to lepsze niż wczasy w Ciechocinku! i za free
Mój M w sobotę jak lało to nie mógł sobie miejsca znaleźć w chałupie! A wczoraj szalał w ogrodzie jak pies z łańcucha spusczony! Nawet kamyki z oczka płukał! jedyny minus, to że wieczorem zasypia kamiennym snem po takim dotlenieniu i chrapie niemiłosiernie!!!

Też uważam, że ogrodoterapia najlepsza dla naszej psychiki i ciała (byle nie przesadzić).
Na szczęście wiele osob to wie, a i moda zmierza w tym kierunku.
A swojego M. przetocz na boczek i po chrapaniu

Jolu
No święta racja!
A M chrapie w każdej pozycji.....na szczęście ma inne zalety , choć to chrapanie czasem mnie dobija, bo ja mam "płytki" sen....
Pozdrowka

Ciekawa jestem Twojego klonika tego jasno zielonego bo on taki delikatny.Miłego dnia.