Mega leń mnie dopada....ale dzielnie mu się opieram( od czasu do czasu, bo na pewno nie non stop).... ale wczoraj dorwałam się do mopa parowego i obleciałam wszystkie fugi, które wołały o pomoc, a dzisiaj kładłam fugę na balkonie...i to wczesnym rankiem skoro świt, żeby słońce nie dotarło...
....z tym urlopem to jest tak, że najbardziej lubię moment oczekiwania na niego ( te ostatnie dwa, trzy tygodnie), a jak już jest to owszem cieszę się bardzo, ale mi żal, że tak szybko leci
Ach Irenko....pewno, że dałaby radę, ale Ona czasu nie ma, a jak już w końcu znajdzie to towarzystwo do tego musi mieć (znaczy mnie)....chociaż w tym czasie mogę chwilę z Nią pobyć i porozmawiać, bo to Trzpiotka niemożliwa, ale kochana
Pamiętam taki żarcik.. Nie wiem gdzie go usłyszałam , ale jest znamienny .. Podobno pierwszemu dziecku prasuje się z obu stron ,Drugiemu z jednej, a trzeciemu wcale....