Kosy gwiżdżą na Ciebie, bociek taniec godowy zatańczył... coś jest na rzeczy, hi hi.
hi hi hi o wilku mowa była postaram się być już rozmawialiśmy z Gosia hi hi hi chciałbym od piątku do niedzieli zobaczymy tak bym chciał ale wyjdzie co wyjdzie
Ja do Gosi też bym chciała jechac i do Alinki bardzo , ale nie wiem czy będe mogła, szczególnie do Alinki.
My u Alinki będziemy mamy blisko hi hi hi
A ja jakoś mam wszedzie daleko.
A co ja mam powiedzieć pozdrawiam
Ponieważ temat jeżyka ma wzięcie to.... Marzenka jeżyka miec bardzo by chciała wiec na drogę wyszła i się rozglądała, skąd mógłby przyjśc jeżyk?, z pól? z lasu czarnego? bo chyba nie z miasta wielkiego, gwarnego. I jabłko dla jeżą trzymała juz w dłoni, gdy spojrzy na jabłko popędzi tu do niej. Jabłko kolorowe żółte i czerwone będzie mógł zjeśc sobie którą lubi stronę. A jeżyk po cichu po drodze się skrada lecz wcale nie do niej , woli do sąsiada Marzenki ogródek bez chwastów , zadbany za to u sąsiada jest pozarastany. Jest gdzie pobuszowac, ukryc przed wrogami i najeśc sie można jak kiedys u mamy, ślimaki tłuściutkie w sąsiada ogrodzie dżdżowniczki ze ziemi wychodzą tu codzień. Można u sąsiada najeśc sie do syta.... A co z moim jabłkiem Marzenka zapyta??....... Jabłko takie piękne, pewnie na mnie czeka, powiedział pan Jerzy , sasiad z niedaleka, chętnie przyjdę w gości sasiadko do Ciebie a potem sąsiadke zaproszę do siebie. Co wyjdzie z przyjaźni Marzenki z tym Jerz-em nie bede wymyslac , a nic o tym nie wiem. Marzenko miłego dnia.Mam nadzieję ze sie uśmiechniesz.
Jak miała wizytację teściów to padnie wieczorem i pewnie już śpi.