Bogdzia bardzo serdecznie dziękuję za odwiedziny i miłe słowo. Masz piękny, dojrzały ogród, nie wiem jak to się stało że dotąd tutaj nie trafiłam. Zapisuję na listę do przeglądnięcia a tymczasem życzę dużo słonka i ciepełka, pozdrawiam
Moj klomb w srodku ronda nic Ci nie pomoże bo słuzy mi jako przechowalnik roślin których nie mam gdzie posadzic albo są za male (sklepy wysyłkowe) by gdzie indziej posadzic .Na środku jest oczywiscie rododendron a poza nim bałagan.Zdjecia z tamtego roku.
Pod rh nie powinno byc kory ale trzeba je podlewac bo ziemia musi byc wilgotna a one potrzebuja dużo wody po zimie , potem w czasie kwitnienia, potem w czasie rośniecia pedów i zawiazywania pąków na przyszły rok i potem na jesieni by starczyło im az do wiosny.Justynko niech Ci nie przyjdzie do głowy motyczkowac pod rh bo podziabiesz najwazniejsze drobne lorzonki które mają największy udzial w odzywianiu rośliny bo dostarczają jej wody z wierzchnich warstw.Ja kory nie mam , nie przeszkadza mi u innych ale u siebie jej nie chce uważam że degraduje ziemię.Pozdrówka.
Jutro jedziemy na ogrodowiskowa wycieczke to pogadamy na ten temat, wiem że Krys tam jeździ , może sie i w tym roku wybierze? My mamy zaplanowane tak wiele imprez na ten rok ze nie wiem czy jeszcze jedna sie zmieści ale jutro się zobaczy.Pozdrówka Ewo. Twój avatar wcale sie z Tobą nie kojarzy choc widac ze to Ty ale jakas taka grzeczna jak uczennica młodszych klas a Ty jestes wamp , powabna kobieta.
Jankosiu większej przyjemnosci mi zrobic nie mogłas. Jak ja dawno ich nie widziałam. Cudne sa . Zazdroszczę Ci ich bardzo ale i cieszę sie chociaz u Ciebie są. Cudo prawdziwe.Buziaczki ślę.
Jak miło że je tak nazywasz choc nigdy moje nie były ale przypominają o mnie. Alinko zaglądam do Ciebie , widzialam altankę . przesadzana róze i wiem nawet dokładnie kiedy u Ciebie krecili (dzień po Vivie) ale zawsze jak zaglądam to bez logowania więc nic nie piszę . Wiem lanie mi się należy .Buziaki.A wogóle to szkoda ze nie byłas w Pęchcinie , może gdzie indziej sie spotkamy. Jutro jestem w Krakowie ale do Ciebie i tak za daleko.
Kasiu sprawdziłam 120 km to juz nie jest blisko. Bardzo prawdopodobne że zajrzymy do Ani w tym roku i wtedy bedzie do Ciebie tylko połowa tej drogi ale chyba lepiej zeby Ci córcia podrosła to wtedy bedzie lepszy czas na gości. Przy małym dziecku goscie to jednak kłopot.W każdym razie dzięki za zaproszenie.