To prawda, że nie da się wszystkiego, ale wrażeń moc i jeśli tak pozytywnie się o tym miejscu wyrażasz, to naprawdę musi byc cudo; dziewczyny pisały, że w sierpniu też pięknie, kto wie, może wybiorę się, nęci mnie aby to obejrzeć; to jednak sporo nowego ci przybędzie, jak to robisz, gdzie upychasz?
Czytam Pani wątek i dbam o rh zgodnie ze wkazówkami. Juz wiem , że trzy posadziłam zbyt głęboko, ale poprawię to jesienią. Pozostałe 7 posadzone zgodnie z instrukcją, którą wyczytałam w tym watku, za co serdecznie dziękuję. Mam nadzieję, że rhy odwdzięczą się na wiosnę.
Załaczam zdjęcia chorego krzewu i proszę o diagnozę. Pozdrawiam!
Bogdziu, tak się zastanawiam nad twoją popularnością i cały czas przychodzi mi na myśl przygoda Małej Mi z listonoszem. Ciekawe, czy do ciebie też listonosz by trafił z przesyłką podpisaną "Rododendronowy ogród? " bez dokładnego adresu? Pewnie tak. Ot. Moc popularności
Bożenko, miło Cię zobaczyć taką uśmiechniętą chociażby na zdjęciach Miałam przyjechać z Kindzią, niestety nie udało się, ale z przyjemnością obejrzałam Wasze relacje i czekam na na następną okazję spotkania, może się uda
Chodze i nie moge znaleźc miejsca by je posadzic a M mnie zdenerwował bo poobcinał dolne galęzie drzewom pod płotem , były suche bo słońce nie dochodziło i tam ze trzy metry wolnego ale tam nie posadzę bo nie beda widoczne. Ogród mi sie skurczył przez te jego drzewa a teraz tyle tam wolnego i bezużytecznego miejsca.Wypadałoby znów samochodem rh przeciagac pod płot ale tam są jeszcze większe conajmniej o połowe. Ręce opadaja.