Tytuł stąd, że nie mam nawadniania, żadnej kory, żwirków itp, stąd podlewania i pielenia po pachy Roślinom pozwoliłam rosnąć do woli, ale teraz patrząc na wasze ogrody, zaczynam wprowadzać zmiany
Mecz też oglądałam, tyle czasu, aż mnie pupa boli, nasze chłopaki dobrze grali, a karne to zawsze łut szczęścia musi być
Mnie w różach najbardziej denerwuje przycinanie pędów po zimie i czyszczenie z przekwitłych kwiatków. Trzeba dodać, że ja róż raczej nie lubiłam dopiero 3 lata temu zaczęłam się im baczniej przyglądać i kupować. Pielęgnacji ciągle się uczę. Dodam, że skradły moje serce tak jak RH i hortensje.
Powiem Ci tak Bogdziu : na piaszczystej ziemi róże mają małe szanse, to u Ciebie i tak jest zupełnie nieźle, możesz być zadowolona. Zdrowe liście to też przejaw troski...ja wiem, że są pracochłonne, u mnie na pewno jutro spędzę trochę czasu na cięciu przekwitłych, ale sama przyznasz, że ich obfitość kwitnienia robi dobrą robotę w ogrodzie.
To tak jak u mnie , brak nawadniania, kory, żwirku i podlewanie i chwasty to główne roboty w ogrodzie i nigdy sie nie konczące. Ja zaczynam doceniac rośliny które sie wysiewaja i zakrywają ziemię a jak przeszkadzaja łatwo je wyrwac.
Mecz mógłby się skończyc inaczej , chłopaki warci tego byli ale przynajmniej teraz wiadomo ile sa warci jeśli z nimi Portugalia wygrywa jednym karnym w doliczonym czasie bo normalnie nie potrafili.
Mnie w nich wszystko denerwuje a najbardziej ibsypywanie ich ziemią przed zima choc ja tego nie robię ale co się nasłucham.............Obrywanie przekwitłych kwiatów jest i na rododendronach ale to miła praca i nic człowieka nie pokłuje i nie trzeba sie bardzo spieszyc , przy różach to mordega i człowiek podrapany jakby z kotami wojne toczył.
Jak Ty tak mówisz to moze i bede zadowolona ze choc niektóre mi rosna i kwitną.Co do bigosu to sie wyleczyłam z jedzenia czegokolwiek u kogokolwiek i na nastepne spotkania zabieram swój wikt i nie tknę niczego chocby to miał byc suchy chleb.Uśmiechy wcale nie znaczą ze zartuje.