Bogdziu,a to sie teraz zmartwilam. Mialam nadzieje, ze podrosna troche w domu i bede mogla je do ogrodu przesadzic.A moze do duzej donicy? Oj szkoda...
Najczęściej kupuję za pobraniem czyli płacę przy odbiorze ale jak czegoś jest mało np jak zamawiałam martagony było po 15 cebulek to wtedy natychmiast płacę bo mogłabym nie dostac bo priotytowo traktują jednak tych co płacą. Jak zamówienie rozszerzyłam to w korespondencji napisałam zeby obydwa zamówienia połączyli , podałam nr pierwszego zamówienia i dosłałam pieniądze, ale tak jak pisałam tylko wtedy gdy jakichś roślin jest mało , jeśli nie to płacę przy odbiorze.
A m,nie było miło do Ciebie zajrzec. Tak jest dużo wątków że łatwo kogos pominąc do kogo chętnie by się zajrzało. Ja nie zaznaczam żadnych wątków bo i tak bym pewnie nie dała rady do wszystkich wejśc więc najczęściej wchodzę do osób ,,z pierwszej strony" ( jak to zabrzmiało) albo jeszcze dwóch następnych. Do Ciebie chętnie częściej bym zaglądała ale czasu brakuje.Pozdrawiam bardzo serdecznie Agatko.
Kasiu nie chce mi się długo pisac o pielegnacji więc sprawdziłam w internecie i jak wpiszesz ,,azalie domowe " lub ,,azalie doniczkowe" to jest trochę artykułów o ich pielęgnacji. Ja juz Ci pisałam że lubią wodę ale ich korzenie w wodzie stac nie mogą więc trzeba podlac i nadmiar wody ze spodka wylac.Pozdrawiam.
Bogdzia jakiś czas temu miałem nocleg pod martagonami to było w pobliżu miejsca gdzie GOPR ostatnio ratował turystów w Górach Stołowych , cała łączka była nimi porośnięta a dodatkowa atrakcja - w nocy nasz namiot prawie został stratowany przez stado dzików
Bogdziu, sklepy internetowe to jednak wygoda. Ja teraz szukałam książek dla wnuka na prezent i w księgarniach znalazłam tylko jeden tom. W internetowej księgarni kupiłam trzy tomy i to o połowę taniej. Ale trzeba szukać wiarygodnych sprzedawców.
Widoku łączki martagonowej zazdroszczę ale dzików nie. Ja też miałam z nimi przygodę na grzybach. Szłam z niezbyt wtedy dużym synem i było mnóstwo grzybów rosły w rządku jak by je ktoś posiał i wyszliśmy na lochę z młodymi. Mało zawału nie dostałam szczególnie ze za plecami miałam swoje dziecko . pomaleńku bez odwracania sie wycofalismy się . Na szczęscie nie zaatakowała ale już więcej w to miejsce nie poszłam. I jeszcze dodam że tam był zakaz wchodzenia właśnie ze wzgledu na zwierzęta ale ta ilośc grzybów była tak nęcąca ze kto by na to patrzył.No i dostałam nauczke.Pozdrawiam.
Bożenko masz rację to wielka wygoda szczególnie jak sprzedawca jest uczciwy. Ile by się trzeba nabiegac nawet za roślinami a tak zamawia się i za parę zł za przesyłkę przyniosą do domu. Na ogrodowisku jest jeszcze ta wygoda że przekazujemy sobie informacje o uczciwych i nieuczciwych sprzedawcach i wiadomo gdzie warto zamówic. Pozdrówka śle.