Muszę jakieś fotki zapodać

.
Najpierw dobre wieści:
wszystkie buki wypuściły pięknie pędy (około 250 sztuk). Wszystkie drzewka owocowe także, ślicznie kwitną, teraz trzymam kciuki aby pszczoły zrobiły swoje. Gigantusy wychodzą, Klon czerwony pieknie kwitnie, trawki wszytskie tez odbijają (chyba jedna nie, ale ma czas).
Skrzynki na warzywniak gotowe. Cholerny modrzew syberyjski okazał się niezwykle twardy - nie szło wwiercić śruby (tylko Spaxy, ale te kosztują 180 pln za 100 sztuk). Musieliśmy wywiercić dziurkę małym wiertelkiem aby potem skręcić deski. Skrzynki są 3 o wymiarach 2mx1m.
W tym tygodniu zryjemy, wyłożymy siatką, wymieszamy z końskim obornikiem (czeka sobie pod plandeką). A w weekend jadę na giełdę kwiatowa po rozsady.
Złe: zrobiliśmy wertykulację trawnika i nie zdazyliśmy zgrabić ani nasypac ziemi. Masakra jakaś. Wczoraj zaczełam grabić, słońce mnie spaliło i zrobiłam tylko połowe. Dzisiaj chyba nie dam rady grabi wziąść do ręki - mam same bąble. Trawnik 15 arowy to masakra jakaś. Muszę szybko myśleć jak go w części zagospodarować (niezbyt duzymi nakładami finansowymi). Myslałam o łące kwietnej, ale ta pstrokacizna mi się jakoś nie widzi (szukam czegoś bez żółtych kwiatów).
I totalnie złe:
Umiera mój lasek wejmutkowy. Tym razem wiemy co jest przyczyną - rdza wejmutkowa

.
Mam do wycięcia 5 niezywych drzew, jedno powyżej 8 metrów

. Resztę będziemy pryskać, wycinać ... ale jakoś nie wierzę, że uda nam się z tym wygrać.
Czeka mnie ponowna wycieczka do szkółki - musimy dokupić sosny (nie pięcoigielne), jarzebinę i jakieś jeszcze większe dzrewka.
Byłam w nadlesnictwie i kupiłam dereń białą, czeremchę, kalinę, dwie brzózki, śliwę ałyczę, perukowca podolskiego, pigwowca. W lasku mam już wiele ptaszków - bażant przyprowadził sobie partnerkę, sroczkę wczoraj widziałam, nie wiem czy juz ktoś zajął naszą budkę lęgową.
Chcę kupić jakieś rosliny okrywowe do sadu - koszenie między drzewkami karłowatymi to jakaś masakra. Tylko co z darnią ? Jak sobie pomysle, ile siły i czasu nam zejdzie przy jej ściąganiu

.