malgorzatakarpacz napisał(a)

Dagmaro--u nas jest taka giełda raz w miesiącu na którą ja lecę o poranku.

No to pozazdrościć tylko W najbliższym mieście powiatowym nawet rynku warzywnego nie ma porządnego - być może dlatego, że nie ma zapotrzebowania

Daga Ty masz sporo ziemi to warzywka swoje posiej -widziałam coś tam masz no i wiem że nie zawsze wystarcza to co mamy w swoich ogrodach i mus dokupić.
Pokażę Ci jaką ja już przygotowałam grządkę na ziemniaki,bo placuszki z własnej uprawy ziemniaków nie maja sobie równych..-ta po prawej.

Mam warzywnik, mam

Pomimo wielkiej smuty,chodżcie do mnie na pączki wszak tradycja rzecz święta

Ale pychota u mnie tez pączki ale niestety z piekarni.Raz tylko piekłam sama- wyszły racuchy

Justyno cos mi świta że Twoja mama jest mistrzyną wypieków--ja bujałam się od wczesnego rana bo wnusia po szkole wpada do Babci.

Nieeee moja Mama to TYLKO pierniki piecze i NIC poza tym. Ale za to świetne zarazy i mięsa piecze

Pączki mi przepadły, ale priv rękawicowy poszedł

Dziękuję, pyszne pączki

Małgorzato, jeszcze kilka słów o moich trawach.
Zdarza mi się przesadzać takie ogromne kępy. Wykopuję je z wielką bryłą ziemi i ciągnę na kocu lub katurlam jak bałwana na nowe miejsce.
W następnym roku po przesadzeniu są gęste ale niskie, a później wracają do formy.

Z dozą wielkiej nieśmiałści zaczełam wyciągać swoje zabawki --pewne z 10ęć razy przestawię no ale pierwsze już są.