Już po podlewaniu automatycznym z góry. Jest pogodnie.... a sucho niewyobrażalnie.. lecę dalej podlewać..
Mam luźny tydzień w pracy, wiec korzystam..rano co musss i mogę zwiać do ogrodu.. ale weeekend mam pracowity.. bo u mnie tak jest, że robię jak jest praca.
Synuś układa ścieżkę w ramach pracy zawodowej.. bo go porwałam z firmy (pracuje u mnie ha, ha, ha

, ale tu też mam dość luźno..... wiec niestety nie jest to praca charytatywna, a obowiązek. Możecie nie zazdrościć, to nie praca charytatywna.. a obowiązek.
Do nowego oblicza przedogródka sie przyzwyczajam.. bo jak zauważyłyście, to coś nowego u mnie.. i w innym stylu. Brakuje nam tu najwyższego piętra.... kulki cisowe są dość niskie.. w donicy były wysokie, a bez donic po wkopaniu są niskie.. i jest płasko.. Zaokrąglenie ścieżki to kolejny dobry pomysł Danusi... bałagan mam straszny, którego chciałam uniknąć, ale efekt faktycznie lepszy. Jeszcze drugą stronę musimy dosztukować i wyprofilować na nowo... buuu..dam radę, przeżyję..
Na razie bałagan jest wszędzie.. i trudno zrobić dobre zdjęcie bo nie ma gdzie sie odsunąć by łądnie wykadrowac.. a zielony płotek... jest zielony płotek.
____________________
Ogród Małej Mi - sezon 2017 /
Sezon 2016 /
Sezon 2015 /
Część II /
Część I /
Wizytówka
/
Zlot-2014 /
Zlot-2012 Mózg to nie mydło; nie ubędzie go, gdy się go użyje.