Aniu skoro takie dyskusje o wiośnie to musimy zaglosować kiedy pierwsze krokusy w 2014 będą.
Co roku wiosna budzi się u Ciebie krokusami ok 8-14 marca. Kiedy wiosnę powitamy? Ja obstawiam, że już w lutym
Najmądrzejsze zdanie podkreśliłam na grubą czcionką. Ujęłaś to najbardziej trafnie. Tu chodzi o wymianę doświadczeń
Przędziorki mogą być z terenów sąsiednich, mogą być ze szkółki.. licho wie. Sąsiedzi w ogrodach nie stosują chemii. Przeciętny użytkownik przydomowego ogrodu chociażby z oszczędności nie stosuje środków ochronny, nawozów itp. Jeżdżę ulicą i oglądam zjedzone tuje czy conici, aż ich żal. Niestety większość przydomowych ogrodów to zachwaszczony trawnik (ale na plus, że nawet te najgorsze są koszone) i kilka iglaków.
Ostatnie lata to niestety najpierw epoka deszczowa i powodzie, a potem kilka miesięcy bez jednego deszczu.
2011 rok.. stan poziomu wód był najniższy od 100 lat, nie padało kilka miesięcy
2012 - od sierpnia do zimy właściwie nie padało, 3 miesiace miałam na pewno bez deszczu
2013 - od 6 lipca do września nie padało... w zasadzie to dopiero w listopadzie pada. Przed opadami deszczu mówiono, że aby wyrównać poziom wód do stanu średniego, potrzeba miesiąc deszczu non stop.
Wysokie temperatury i brak opadów... raj dla przędziorków. Ostatnia zima też bez niskich temperatur, więc populacja szkodników nie uległa zmniejszeniu.
Narzekamy na zimę, a ona ma też swoje dobre strony. To tyle w kwestii przędziorkowa w moim tłumaczeniu. Przędziorki lubią ciepło i sucho... tak jak ja I lubią wszystkie rośliny... też jak ja...
W kwestii róż, to te akurat u mnie rosną dobrze. Moja gleba dla nich jest idealna. Z tym, że ja nie jestem fanką róż. Za bardzo je lubią mszyce, trzeba kopczykować, przycinać, a ja nie mam czasu na nie. No i mają kolce, więc praca przy nich nie należy do przyjemnych. W tym roku tylko dwie dostały plamistości.... przycięłam nisko nad ziemia i po plamistości.. Nie pryskałam.
Jeżeli jakaś roślina nie chce mi rosnąc np różaneczniki ..to z niej zrezygnuję, ale najpierw daje szanse.. i wszystkie rh dostały podwyższone rabaty, jak to nie pomoże sie rozstaniemy. Bo to że coś nie rośnie wcale nie oznacza, że nie będzie rosło.. bo wina może leżeć po stronie ogrodnika
A moja plaga chorób grzybowych dotyczyła nie jednej rośliny, a prawie wszystkich. Jak policzyć ile drzew i krzewów chorowało, to w zasadzie 90% ogrodu. Było ponad 80 trzymetrowych (lub wyższych) jodeł.
Na pewno nie posadzę u siebie więcej żadnej sosny. Walczę ze zwojkówką, u mnie na każdej sośnie jest to dziadostwo i jak w porę nie upoluję pędów gdzie siedzi, to całe gałęzie mi padają. Pasuje mi jeszcze w jednym miejscu zamiast jałowca kosodrzewina, ale .. się zastanawiam... kamień tam wrzucę
Jest zwójka sosnóweczka, znam też mam wiosną i walczę i są też różne zwójkówki liściaste, wszystkie gąsienice pożerające nasze igły i liśćie są w ogrodach chyba u każdego, ciężka to walka, ale fakt ostra zima może nam w tej walce pomóc Ochydztwo
Gierczuś Obeliks tylko za kasę przyjdzie poturlać...
Agata - w tym roku to już porażka z tymi gąsienicami.. nawet moje stado ptaków nie mogło tego przerobić, a ja miałam sito z czego sie dało.. i ściągałam to dziadostwo co tylko przyuważyłam, że zjada... a zwójka sosnóweczka zjada mi namiętnie sosny, każdy pęd muszę uskubywać i to draństwo wyciągać i zabijać.. obrzydliwe.. ale jedyna skuteczna metoda... jak na razie.. tylko ile można.. no i sosny są skracane o wszystkie przyrosty automatycznie.. czego nie znajdę to całą gałąź usycha..
Ale wpadłam po co innego.. moje wróble i mazurki to prawdziwe ptasie morsy.... nie straszny im lód.. kąpiel trwa w najlepsze..całe stado od rana robi kąpiele.. fotki słabe bo przez okno
Strzałką pokazuje twardziela w przerębli... reszta stoi w kolejce.. mocząc nóżki w wodzie.. no i dupozjzdy po zalodzonych kamieniach. tego foto nie pokaże, szkoda..