Piękna opowieść. Nie ma innego wyjścia, musisz dokładnie przypatrzyć się dzięciołowi czarnemu i sowie uszatej w dobrym atlasie, czy w necie i porównać cechy - bo cóż za inny ptak może być ciemny, o szerokich skrzydłach, płynnym locie i klaszczącym. Starodrzewia dębowe, to również ważna informacja.
Mariusz czy pomożesz mi rozpoznać zagadkowy dla mnie głos takowego ptaka.Leciał sobie jakby płynął kilkanaście metrów nad ziemią ,był ciemny ,duży ,z szerokimi skrzydłami ,wydaje mi się ,że nawet widziałam takie lotki na końcach skrzydeł.Ogród mam przy zagajniku /stare dęby ,liczne/.Słyszałam takie jakby stuknięcia kląśnięcia tak jakby puste co kilka sekund .Bardzo mnie ten szybowiec zaintrygował i zaciekawił.Jak myślisz co to za ptaszysko mogło być?Pozdrawiam i cieszę się ,że mogę skorzystać z twojej wiedzy.
Witaj
Z Twojego opisu wynika, że w pobliżu masz sowę uszatą.
Więcej ptaków jest klaszczących w skrzydła, co ty na to Bogdziu?
Ja przyjęłam inne założenie . Wiem że Ania nie mieszka na tej działce choc możesz miec rację że mimo to była późną porą na niej i wtedy Twoje typowanie i ja popieram, natomiast ja przyjęłam że ona widziała tego ptaka w dzień i wtedy ja bym typowała dziecioła czarnego. Jej opis nie jest dokładnie tym co słyszymy u dzięcioła ale pamiętam ze ja pierwszy raz jak go usłyszałm miałam podobne wrażenie a jeszcze pisze że leciał jakby płynął to jest charakterystyczne dla sów ale również dla dzieciołów choc ich lot nieco się różni ale są momenty slizgowego lotu po łuku.Sowa leci długo ślizgiem a dziecioł jakiś czas , potem pracuje skrzydłami i znów ślizgowy lot. A głos jest bardzo odróżniający od innych ptaków.I co Ty na to????
Tak, przekonywujące. Tym bardziej, że akanta wspomniała o widocznych, oddzielających się lotkach.
Akanto, czy ten ptak w locie wydawał jakiś inny głos? Czy jego lot chwilami wydawał się nieregularny? Może rzuciła Ci się w oczy czerwona czapeczka? O której porze dnia widziałaś go?
Może akanta jeszcze coś nam więcej podpowie.
Spieszę z odpowiedzią.Był dzień po południu ale było jeszcze jasno.Przez moment wydawało mi się ,że przesłonił niebo.Płynął powoli kilkanaście metrów nad ziemią stale na tej samej wysokości .Zniknął za koronami świerków nie regulując wysokości jakby miał ją już wymierzoną od początku,kiedy wystartował ze szczytu wielkich drzew w zagajniku.Był wielki.Bardziej szeroki niż długi.Skrzydła były raczej niewiele dłuższe od szerokości .Wydałał tuż nad moją głową kilka takich stuknięć z echem ale już po tym cieniu podniosłam głowę .Innych głosów nie wydawał.Nie ruszył też skrzydłami mimo odgłosu.Za ogrodzeniem na polance rośnie olbrzymi dąb.Zawsze latem nad moją działką kołuje bardzo wysoko też jakieś ptaszysko z jednym lub dwoma młodymi.Często też odczepiają tu szybowce w okolicy jest lotnisko a tu podobno jest dobry prąd.Sowę uszatkę spotykałam także wiele lat temu w dzień śpiącą na sośnie.Za moimi świerkami rośnie też wielki dąb więc przypuszczam ,że to było jego miejsce docelowe.Dzięcioł to z pewnością nie był ,za chudy i za mały.Najbardziej prawdopodobne ,pasuje mi to ptaszysko na sowę.
Piękna opowieść. Nie ma innego wyjścia, musisz dokładnie przypatrzyć się dzięciołowi czarnemu i sowie uszatej w dobrym atlasie, czy w necie i porównać cechy - bo cóż za inny ptak może być ciemny, o szerokich skrzydłach, płynnym locie i klaszczącym. Starodrzewia dębowe, to również ważna informacja.
Miłośnicy ptaszków ! dziękuje Wam za zainteresowanie i podpowiedz.Wczorajszy wieczór spędziłam na wyszukiwaniu w necie Sów i słuchaniu ich odgłosów .Najbardziej prawdopodobne ,że była to Sowa uszata .Choć jeszcze chodzi mi taka myśl po głowie.Czytałam kiedyś ,o takim łowcy ,płoszącym takim kląskaniem i chyba też wtedy chodziło o Sowę.Tak czy inaczej skoro mieszka w okolicy to możliwe,że jeszcze ją zobaczę .Pozdrawiam serdecznie .