Marzyłam o leszczynie , to prawda .. Ale o tej sktętolistnej i skrętołodygowej .. Jest ciężko ją dostać i nie rośnie taka wielgaśna , bo jak widziałaś , u mnie miejsca mało ... Niestety ta leszczyna chyba nie jest mi pisana ... Póki co , sprawa umarła
A co do widoków.. Rzeczywiście ładne .. .. Zachwycamy się nimi często... Niestety działka za nami była masakrycznie wielka i nie udało się dogadać z sąsiadami ,żeby ją kupić ... I kupił facet , który buduje wielkie domy weselne i tak to sami sobie strzelilismy w kolano ....
Pierwszy raz robiłam ten krem.. Jest podobny do pannacoty tylko nie taki tłusty i mniej ciężkostrawny ... I po prostu można go więcej zjeść nie obawiając się niestrawności czy teź goniącej oponki
Już mi głupio o tej leszczynie marudzić , ale ona ma fajniste te listeczki , są takie różowawe i wszystko jest poskręcane ... Achhhhh...
Beatko .. Może kiedyś byś mi strzeliła fotkę ??... Jeśli to nie problem .... Byłaby wdzięczna... ....Zobaczyłabym sobie jak ta leszczyna wyglada przycinana....
Ja naprawdę mam nadzieję ,że jakoś się troszkę wypogodzi .. Sala jest zarezerwowana więc usiąść jest gdzie.. . I na głowę nam padać ńie będzie ..... A do ogrodów będziemy biegły w przerwach miedzy opadem nr 1 a opadem nr 2