Właśnie o to mi chodziło.
Zdarzało się im kopnąć piłkę w lilie jak to chłopakom,ale rabaty ich nie interesują więc porządek zawsze był i jest widoczny.
Nie na pokaz dla mnie ja kocham ład Staram się nie zadręczać tym innych,ale uczę porządku.
Mój M raz tylko zaczął mi mówic co powinnam robic jego zdaniem to mu powiedziałam że mógł sobie służącą wziąc a nie żonę ale musiałby jej płacic a ja jakbym miała zacięcie do poswięceń to bym sobie kaleki bez rak poszukała a nie wychodziła za niego. Nigdy przez 43 lata małzeństwa nie wyprasowałam mu ani jednej koszuli ( a garnitur i koszula były na porządku dziennym bo był na stanowisku)- przecież ma ręce.Jak prasował swoje to i syna też( dokąd syn był młodszy) i nic mu sie nie stało , dotrwał do starości w dobrym zdrowiu.Im więcej będziesz za swoich panów robic tym mniej będą to doceniac i szanowac bo nie wiedza jaki to wysiłak . Niech sie dowiedzą, zbuntuj sie w końcu.
Dodam jeszcze tylko że pracujac w ten sposób wychowasz swoich synów tak że ich żony bedą miec do Ciebie pretensje i na starcie juz będziesz zła teściową i będą miały rację bo chłopców trzeba nauczyc szacunku do pracy kobiety.
Bogdziu kochana
Kiedy każę synom coś zrobić mój m twierdzi,że zaniedbuję swoje obowiązki i wyręczam się chłopcami .
Biorę głęboki oddech i tłumaczę "Jeśli sam nie pościeli łóżka to się nigdy tego nie nauczy,ścielę co rano 3 łóżka nawet tego nie widzą czas,żeby weszło im w krew jak mycie zębów ,że należy łóżko pościelić"
Tekst,że kiedyś będą mnie synowe przeklinać mój m powinien znać na pamięć bo ja mu tłumaczę ,że czego się nauczą i co wyniosą z domu przełożą na własne rodziny i życie.
To moje gadanie nic nie daje bo co jakiś czas słyszę coś w podobnym stylu.
"Nie zrobiłaś mu śniadania?" I znowu głęboki oddech ...
Starszy syn kuma o co chodzi i bez problemu kiedy nie ma mnie czy kiedy jestem zajęta wie co gdzie leży do jedzenia ,gorzej z porządkami...
Natomiast młodszy całkowicie kiedyś szkolony przez t potrafi żartem wydawać komendy.
Za mieszkanie z t się płaci przynajmniej ja lekko nie miałam i nie mam.
Ale bądź mnie pewna Bogdziu nic nie robię dla siebie ,raczej się wypluwam,a dzieci chowam dla innych
Naczytałem się Marto i wieeeelka mi Ciebie szkoda. Wypowiem się jako chłop - bo muszę. W małżeństwie obydwie połowy powinny stać murem za sobą i się wspierać. Domyślam się Twojej sytuacji.
Potrzebne by było cesarskie cięcie bo na dłuższą metę możesz się nie daj Boże rozchorować. Szkoda że wojsko znieśli bo tam maminsynki ( Tatysynki ) przechodziły szybki kurs ścielenia łóżka i innych podstawowych czynności. Wychowujecie młodych ludzi którzy na stówę w swoim dorosłym życiu będą postępować podobnie . Chyba że pójdą na księży - to co innego. Pozdrawiam.
O to są problemy, prawdziwe.
Tu trzeba cięcie zrobić. I synów ustawić do pionu. Ale nie wiem, jak. Tu trzeba mocny mieć kręgosłup.
Ja zacytuję niezręcznie Korę Jackowską "nie pytam się czy masz ochotę czy nie - to jest układ i Twój święty obowiązek. I tutaj się nie dyskutuje." Idea jest taka: O pewnych obowiązkach się nie dyskutuje - je się wykonuje.
,,5-ciu na jednego,banda łysego!"-Oj trudno rewolucję robić nie mając ani jednej osoby za sobą....
Nie da się nic zmienić,bo każdej osobie odpowiada taki układ,tylko Marta robi to dla świętego spokoju,a pozostali z wygodnictwa.....
I ona jest jedna przeciwko wszystkim...... czas zacząć rzucać butami,kapciami, tornistrami,i czym tylko co jest pod ręką!
____________________
sezon 2017 u hanusisezon 2017 u Hanusi
Ogródek Hanusi - jeszcze jeden sezon
Ogródek Hanusi - kolejny sezon * Ogródek Hanusi po zimie
Marta, pomysły Zbysia dodatkowo wierszowane - po prostu super i extra !
nie wiem, czy Ty byś wytrzymała tak...ale mogłabyś ...zacisnąć zęby i tak zrobić...!
Hania też niezłe ma propozycje...
ale na tyle ( może niewiele, ale jednak...) ile Cię znam... zaraz stwierdzisz, że to niemożliwe...bo
1....
2...
3...