O ludy ...
Jestem w szoku

))))))))))))))))))
Kochani jesteście Wszyscy

Widzę,że każdy przy tej okazji w jakimś stopniu sobie ulżył

))))))))))))))))))
Ogrodniczki i ogrodnicy.
Osobiście uważam,że szacunku do pracy drugiego człowieka uczy się dzieciaki przez swoją osobistą ,ale i innych domowników postawę !!!
Ustalmy jeden fakt .Kobieta,która z jakichkolwiek powodów zostaje "kurą domową "jest z góry "obarczona"większością obowiązków domowych.Chyba,że małżeństwo jest na tyle majętne,że ma jeszcze służę do dyspozycji

Oczywistym więc jest,że taka kobieta zdaje sobie sprawę,że mimo,że dyrektora w domu nie ma co jest do wykonania trzeba wykonać .
Osobiście robię w domu nie z przymusu tylko tak po prostu z bycia żoną,matką ,domowniczką itd...
Nie mam problemu z tym !!!
Dziewczyny jak np.Anula będą bardziej łaskawie" rozliczane "z zajęć domowych
Pisałam już Bogdzi,że wychowuję tak synów,żeby potrafili coś koło siebie zrobić,a przyszłe synowe nie przeklinały mnie.
Co do szanowania naszej pracy.
Jestem zdania,że to nie ja powinnam uczyć do siebie szacunku to ludzie ,którzy mieszkają pod jednym dachem.Swoim przykładem uczą dzieci .Gadanie nic tu nie daje.Praktyka nie teoria będzie dawała świetne rezultaty.
Dorosłe osoby powinny mieć tą świadomość,że dzieci wynoszą wszystko z domu w świat

Ich życie wcześniej czy później przełoży się na to co wynieśli z rodzinnych domów.
Sebastian sam pisze o sobie,że zaczął bardziej przykładać uwagę do porządków !
Ja liczę,że moi synowie też zatrybią to w końcu .Ja mam dobre dzieci tylko nie sama je wychowywałam,miałam nawet dość trudne warunki ,żeby było na moje

I chyba nikomu nie powinno być potrzebne rozwinięcie tematu.
Jak w powiedzeniu "Gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść ". Prawie bo jak głośno ryknę to chłopaki tyłki z przed kompa ruszają
To naprawdę nie chodzi o dzieci.Jak z miłą chęcią wstaję i robię im kanapki

Gdybym pracowała poza domem na pewno robili by sobie sami .
Problem tkwi w czymś innym .
Ale wolę rozmawiać o kwiatkach