kotek jest u mnie 3 tydzień, wnuczki przywiozły mi w koszu od osoby której już nie ma, jest chory dostawał zastrzyki teraz ma drugą serię prochów, ma anginę i cierpi.
To domowy kocurek i w pierwszych dniach po świętach był na zewnątrz.
a przecież ja mam 3 swoje które siedzą w jednym pomieszczeniu i nie chodzą po domu.
Dałam się namówić i mam, najgorsze że kręci się po połowie domu, boję się je razem zapoznać.
Są jeszcze 3 koty do rozdania i pies który stracił pana.
szkoda że nie suczka bo był by mój, rok temu odeszł mi pudelek i zaczęły grasować
krety po ogrodzie.