U mnie, Basiu, nie dość, że wiatr to jeszcze deszcz od rana nieustający, Też masakra pewnie w ogrodzie.
Jutro zobaczę.
____________________
sezon 2017 u hanusisezon 2017 u Hanusi
Ogródek Hanusi - jeszcze jeden sezon
Ogródek Hanusi - kolejny sezon * Ogródek Hanusi po zimie
Oby nie! U mnie były tylko silne podmuchy i deszcz, ale ostróżki u sąsiadki nie ucierpiały, osłoniete od mojej strony,na szczescie, bo też ma piękne. U mnie pomidory w donicach zastałam w poziomie, wszystko poszarpane, ale na pierwszy rzut oka wygladało gorzej.
Wolałabym u Ciebie jutro przeczytać, że obawy się nie potwierdziły.
Dwa razu czytałam post o bodziszku i widzę, że potrzebuję jakieś kropelki z miłorzębem na poprawę koncentracji I Hani też dziękuję.
Dopiero po południu z duszą na ramieniu jechałam na działkę, bo spodziewałam się znacznych strat. Ale, o dziwo!, prawie żadnych nie było!!!
Kilka ostróżek położonych, ale tylko jedna ułamana. Za to pod czereśnią mnóstwo strząśniętych owoców i liści. Zgrabiłam pełniutkie wiadro!
Jednak sporo na drzewie zostało i jeśli ich ptaki nie zjedzą, to i my ich posmakujemy. Na razie dojrzewają...
Pamiętam smak tych pysznych czereśni U mnie trochę gorzej ze stratami pogodowymi, ale trudno. Wracałam z pracy w samym środku burzy, stracha miałam, bo gałęzie latały wkoło, trampoliny fruwały przez drogę, ale jakoś szczęśliwie dotarłam, tylko z samochodu nie wysiadałam przez kilka minut, bo była ściana wody. I uwierzysz, wczoraj wieczorem wyrywałam chwasty w tzw. mordorze i pod nimi było sucho. Len chyba się przyjął, bo dzielnie stoi w pionie, o iryski sie nie martwię, a z resztą nie wiadomo Pozdrawiam.
Dobrze, że szczęśliwie dotarłaś do domu. Te coraz częstsze anomalia pogodowe są bardzo niebezpieczne. Nie wiadomo co na głowę spaść może. Ja byłam bezpieczna w domu, ale z niepokojem patrzyłam na kołyszącą się lipę, rosnącą tuż przed moimi oknami. Gdyby się złamała, to miałabym ją w mieszkaniu.
Cieszę się, że len stoi, bo obawiałam się o niego. O resztę możesz być spokojna.
Ja dzisiaj, zamiast strzyc cisy i pozostałe bukszpany, musiałam podlewać, bo niektóre rośliny omdlały. A przecież przed dwoma dniami solidnie lało!