Tę podpórkę robił mój M. Składa się z trzech części, łukowata góra nałożona jest na dwie części proste, z których każda zamocowana jest w ziemi. Całość jest dość stabilna i na pewno wytrzymałaby znaczny ciężar, gdyby tylko róże postarały się bardziej.
Aniu, ja stosowałam tylko jeden sposób.
To są róże, które przysłała mi Viva, wszystkie okrywowe lub pnące. Wszystkie tuż po przekwitnięciu.
Z nich przygotowałam takie oto sadzonki
Od razu wetknęłam je w ziemię, ale można do doniczki po uprzednim zanurzeniu końca w ukorzeniaczu. Ponieważ zaczęłam ukorzenianie dość późno bo w końcu września, nakryłam każdą sadzonkę plastikową butelką bez dna. Otwór po nakrętce jest ważny, bo doprowadza powietrze i ewentualną wilgoć, choć od czasu do czasu je podlewałam. Moim sadzonkom sprzyjała łagodna zima i wszystkie się ukorzeniły. Gdy wiosną wypuściły listki zdjęłam butelki. Obecnie wszystkie kwitną.
Ukorzeniłam również róże: Rumba i Sebastian Kneipp. Rumba kwitnie, Sebastian ma pączka. Tym razem ukorzenianie zaczęłam wcześniej (to był chyba koniec czerwca) i postępowałam identycznie. No, może częściej je podlewałam. Te róże wymagają przesadzenia i zrobię to jesienią.
Uwaga: liście lepiej obciąć wszystkie, nie będą źródłem ewentualnych chorób grzybowych.