W Bieszczady i owszem....ale od razu z nożycami...lżejszy plecaczek...rozejrzyj się dokoła a jakiś nożycoręki czeka na Twe rozkazy...wczoraj przed snem zapodałam sobie naleweczkę miodowo-cytrynową, gdyż cosik mnie zaczynało skręcać...jak ręką odjął
Dzisiejsze widoczki...moja pierwsza limelight
Nożycoręki może i czeka ale tnie bez twojego mistrzostwa. Ile tej naleweczki spożyłaś przyznaj się. W Beskidy Cię zapraszałam kochanieńka a nie w Bieszczady ha ha.
Dziękuję Marzenko..na wysokościach pracuje mój pomocnik...nabrał już takiej wprawy, że dzisiaj kończył już sam ..cieszył się, że jeszcze tak równo to mu nie wyszło
Nie bojaj się Aniu...toć to dopiero początek września...chyba, że to są bukszpany, one mogą nie otrząsnąć się do mrozów...
Spacerują sobie dwie kuracjuszki wieczorkiem w parku...zmrok zapada....alejki puste....nagle wychodzi zza zakrętu facet.... ręce szeroko i wysoko rozłożone....jak nie rzuci się jedna z nich ..z torebką...trzask.....facet na to....a nie mówiłem,że tej pieprzonej szyby całej, do domu nie doniosę......
...to a propos tego lustra
Dzięki za cudnego motylka i kwiatunia. Głowę koniecznie przewietrz. Powidełka pychotka pewnie ale odpoczynek się należy.Nie gniewam się wcale Bieszczady także piękne.Buziaki