Ze wzgl. na rosnące drzewa, które chcieliśmy zachować trzeba było zrobić takie obejścia by nie podmywało korzeni

dwa razy w między czasie namuliło nam od nowa...

wszystkie materiały z odzysku

pierwsze sadzenie na dolnej półce, niezapominajki i knieć błotna

i znów muł do wybrania z dna, ale już łatwiej bo po płytkach

Mimo tego lekko nie było

potem powstawał mostek z podkładów


i dusiliśmy trawę bo nie było już siły na ściąganie darni, wszystkie prace wykonaliśmy ręcznie sami, kręgosłupy odmówiły nam posłuszeństwa

Wyglądało średnio i daleko było do ideału i wymarzonego widoku
ale byliśmy dumni z siebie, że udało się tyle zrobić mimo przeciwności pogodowych

zrobiliśmy schodki do rowu by łatwiej było brać wodę do podlewania ogrodu i łatwiej sprzątać muł

sadziłam rośliny, a na wyższym stromym brzegu poszło zabezpieczenie ze sznurka by nie wpaść do rowu

doszły obrzeża ze stempli drewnianych

A muł z rowu wypełnił trzy skrzynie


roślinki posadzone już sobie rosły
doszły kamienie, zwykły rzeczny otoczak

tak doczekaliśmy na pracach do jesieni

zaledwie przez zimę cieszyliśmy się efektem jaki udało się wypracować, w maju przyszła powódź, a w lipcu kolejna. Nieszczęsna włóknina uratowała nam brzegi

rabaty i cześć ogrodu znalazły się pod woda i gruba warstwą mułu

nie poddaliśmy się, ale w tym momencie zapadła decyzja, że włóknina zostaje, uratowała brzegi, trzeba ja zamaskować roślinami
powstała furtka na z mostku na podwórko


kamienia już nie sypiemy

Gmina dała koparkę do pogłębiania rowów i przebudowy mostków
mamy mostek wjazdowy, w starym połamały się kręgi

Super zdjęcia.

Dwa tygodnie później rów zmienia się w rzekę 60 metrów szeroką, woda i muł niszczą wszystko w tym nowy mostek i ogrodzenie


dosłownie go zabiera

nie ma wyjścia stawiamy nowy i cały sezon odmulamy ogród , naprawiamy szkody, efektu ŁaŁ nie ma, cała praca na marne

Wszystkie ścieżki od nowa i od nowa malowanie

po chwilowym załamaniu, nowa trawka daje nadzieję

i tak przyszła jesień i nie nacieszyliśmy się rowem

w kolejnym sezonie historia z powodzią powtórzyła się, ale mostki wytrzymały i nie było tyle mułu.
A to już efekt jaki osiągnęliśmy mimo zlania w ubiegłym roku, rośliny pokazały na co je stać i jaką mają w sobie magiczną moc
wiosna 2020

W czerwcu zalanie

woda opada

lato