Hej Ewelina, dawno Cię nie było Deszcz chętnie przyjmę w każdej ilości!! U nas obecnie 31 stopni, upał niesamowity! W ogrodzie ziemia popękana. No i kurczę ... listki roślinkom się przypalają. Jadę wieczorem na moją wieś Będę podlewać od zachodu do wschodu słońca
Dla Ciebie pierwsze jeżówki z mojego "ryneczku lidla"
Edit: wkurza mnie ta trawa za płotem, mógłby już sąsiad ją skosić!
Marzenka - bonica może nie jest jakąś arystokratką wśród róż, ale jest obsypana kwieciem cały sezon i to jest jej atut. Lawenda mnie się też podoba, zastanawiam się właśnie czy jej nie powtórzyć przy bonice, ale jak już wcześniej pisałam, chyba na razie sobie dam spokój.
Zrobiłam dla Ciebie bliższe zdjęcie obwódki trzmielinowej, kiedyś o nią pytałaś.
A przy okazji jeżówki z tego kąta, już coraz bardziej i bardziej ..
Dzięki Paulinka, byłam widziałam A w ogóle to ja myślałam, że Ty ją masz już wsadzoną, razem z różyczką Nie wiem sama co mam myśleć o kocimiętce, tak ogólnie ... Niby nie wygląda źle, ale się zastanawiam czy jednak szałwia czy lawenda nie daje bardziej spektakularnego efektu.. Ale nic, będę ją obserwować w tym sezonie
Mirelka, jeśli taka pogoda się utrzyma to spektaklu hortensjowego w pełnej krasie chyba nie będzie. Pamiętam w ub roku słonko hortensjom przypalało kwiatki, jeszcze jak były w takiej fazie limonkowej, i potem już się tak ładnie pudrowo jesienią nie przebarwiały. W tym roku już widzę po listkach, że już są lekko zaschnięte niektóre. No nic, pozostaje chyba tylko lać wodę ile wlezie.
Wczoraj pstryknęłam hortensjową, ML wychodzi powoli na prowadzenie
Ale jest taki jakby mniej bujny niż w ub roku, chyba też więcej wody potrzebuje.
Atenka, larisa jest owszem ładna, ale nie bez wad. Mnie osobiście trochę denerwuje to jej zrzucanie pąków. Sprawa wygląda tak, że na początku sezonu jest dosłownie oblepiona pąkami w ogromnej ilości! Ale część pąków potem zasycha i opada. Na początku myślałam, że może choruje albo coś.. Ale doczytałam, że taki już urok tej odmiany. Poza tym cóż.. rozrasta się bardzo, jest gęsta, zwarta, trzeba ją porządnie ściąć po pierwszym tłoczeniu i potem zakwita ponownie, praktycznie do zimy. Ja mam posadzonych 8 sztuk, średnio co metr, ale można nawet rzadziej sadzić. Wygrzebałam Ci fotkę z maja 2014 roku.
Teraz tak się rozrosła, że w ogóle nie widać ziemi, ogromne krzoczory się porobiły