Dziś pierwszy raz zauważyłam, kosa ulokowanego na szczycie budki Od razu szybsze bicie serca wystąpiło, hehe. Jednak za oknem zimno, wietrznie, trochę mroźnie. Wczoraj w ogrodniczym pytałam o ciemierniki, to mi pani powiedziała że jeszcze wcześnie. No jak to ...chciałam zapytać??
Cóż więc, czekamy dalej
A w międzyczasie udało się pociąć drzewa w sadzie i winogrona. Kurczę, chyba wjadę z chemią do winogron w tym roku, bo to co w tamtym roku miałam to dramat jakiś!!! Winogron ze 100 kg zniszczonych. Mączniak mi załatwił prawie wszystko. Pszczoły miałam pierwszy sezon, więc chemii nawet nie dotykałam. Ale teraz, nim pszczoły jeszcze w ulu, chyba zrobię oprysk myjący topsinem. Ech!!