Serce się kroi na taki widok! Tyle pracy, tyle wysiłku i w parę godzin wszystko zniszczone. Często przez nieprzemyślane decyzje, jak z tym asfaltem.
Współczuję, Agnieszko, byle nie było gorzej, bo te ulewy trwać jeszcze mają. Byle nie u Ciebie!
To co piszesz Agnieszko to kolejna głupota i musisz gdzies larma narobić bo to ciągle bedzie Ci powtarzac przy kolejnych ulewach a przezywac takie zalewanie i liczenie strat to jakas masakra. Współczuje Ci bardzo i słoneczka życze
Agnieszko,łacze sie w bolu z toba,żal pracy włozonej,pieniędzy,wszystko żywioł niszczy.U mnie popaduje ostatnio,ale nie tak tragicznie.Wczoraj nawet odnawiałam obwódki to ziemia jest zupełnie sucha.
Masakra. Szkoda ogrodu i włożonej w niego pracy. Nie da się wywalczyć w drogówce jakiegoś kanału lub rowu? Bo skoro przez ich remont drogi to się dzieje to może teraz powinni coś z tym zrobić. Na pewno próbowałbym zwrócić się do nich po jakieś odszkodowanie.
A ja narzekam na moją wodę , też sobie spływa przez ogród z pola ale nie tak gwałtownie i porobiłam sobie porządne rowki obok rabatek aby woda mi na nich nie stała .. Chodzę co prawda po głębokich rowkach jak nie ma wody ale gdy jest to mam małe strumyki .. U ciebie to masakra , prawie całkowite zniszczenie ogrodu , znowu czeka cię sporo pracy ..
Współczuję. Znam ten ból, u mnie przy większej ulewie jest to samo. Jedynie mój potok jest grzeczniejszy, ma dosyć głębokie koryto i nie wylewa. Kto by pomyślał, że taka malutka, wąziutka, spokojna rzeczka, może tak się rozlać.
i jak dzisiaj z ogrodem dzisiaj nie pada mam nadzieje że nie będzie padać mam tyle zaległych prac ogrodowych że n ie wiem jak sie wyrobię i najważniejsze że nie zalewa