Dzisiaj była przedpołudniem całkiem ładna jak na listopad pogoda. Nawet zaglądało słońce do mojego ogrodu. Wyszłam na dwie godziny bo ile można siedzieć w domu i kurować się bez rezultatów. Udało mi się powiązać trawy . Mam w sumie 22 śmieszne chochoły - ale mi się tych traw uzbierało
Zakręciłam też już wodę w kranach zewnętrznych bo zapowiadają schyłek ciepłej pogody - lada moment nadejdą przymrozki nocą.
Wyrzuciłam też jednoroczne rośliny z tarasowych donic i powynosiłam część narzędzia,i do garażu. Jejku jak mi brakuje takiego domku ogrodnika gdzieś w kącie ogrodu - nie musiałabym targać tego wszystkiego w dół a potem wiosną znowu w górę.
Zaczęłam zabezpieczanie moich donic z tarasu z tujami ( Danica) oraz z różą Aspirin. Ja zwykle w rogu tarasu buduje taki podejścik że starych płyt meblowych, ustawiam na nim donice i całość zawijam w słomiane maty a wierzch przykrywam agrowłókniną. Na agro to może jeszcze za wcześnie ale donice (wielkie i ciężkie) już stoją na podeście i czekają na otulanie.
Uff, to tyle - reszta jesiennego porządkowania ogrodu została na później....przydałoby się wygrabić znowu liście, zakopczykować róże, ogarnąć doniczki z ziołami, wynieść "biżuterię" ogrodową, schować latarenki.....oj dużo jeszcze pracy przede mną ale nie chciałam przesadzić na pierwszy,raz po chorobie.