Niektórzy nie lubią jesieni, a ja ją uwielbiam. Tylu barw nie ma chyba żadna pora roku (choć lubię wszystkie pory roku).
Wiosną budzimy się do życia z zimowego letargu, więc potrzebne nam żywozielone, radosne, świeże i jasne barwy. Lato to czas pasteli, to także czas wyblakłych barw malowanych słońcem, a jesień? Jesień to czas 'przejścia", dlatego przyroda wyposażyła się w paletę energetycznych, żywych barw żółci, pomarańczy, ognistych czerwieni - a to wszystko po to, byśmy się tymi barwami naładowali na zapas, by łatwiej przygotować się do przetrwania zimy - zimy często szarej, burej, lecz czasem zjawiskowej w skrzącym śniegu. Wiem, wiem, tak naprawdę przyroda rządzi się swoimi prawami i za nic ma nasze ludzkie odczucia, ale...przecież możemy czasem przyrodę interpretować "po swojemu", prawda? Uff, ale się rozpisałam, to do mnie niepodobne

, a przyszłam Małgosiu do Ciebie, aby Ci tylko powiedzieć, że piękną masz jesień

Kolorowo pozdrawiam i ściskam mocno