Kochani, wpadłam na dyskusję o kretach i siatkach, a że jestem przed podjęciem decyzji co zrobić z moim trawnikiem po ostatniej zimie, kiedy strach mnie bierze, jak dzieciaki biegają i nogę skręcić w kostce mogą.
I tak wypiszę:
-
żwirek i włóknina: mam dużą powierzchnię sadu
https://www.ogrodowisko.pl/watek/1500-borowcowy-raj?page=18 i wokół drzew mam pas "wolny", a na większości mam agrowłókninę. Zwykłą, nie tą świecącą szkółkarską. Włóknina ma już 8 lat i nawet nie można jej ruszyć bez nożyczek, taka mocna jest. Kret pojawiał się od strony płotu wiele razy, ale mogłam zadepnąć to nogą i po sprawie. Większą szkodę w żwirku położonym na włókninie robią mrówki, które nanoszą ziemię i tam wrastają chwasty. Po latach robi się mieszanina ziemi i żwirku, więc mrówki trzeba tępić na bieżąco. Dla mnie siatka w żwirku - bez sensu, szkoda pieniędzy,
-
trawnik i kret: siatka to jedyny, skuteczny sposób na kreta moim zdaniem, dojrzewam do tego tematu już 3 lata, ale przeraża mnie ogrom tej pracy. Tym bardziej, że nie stać mnie na trawnik z rolki przy tak dużej powierzchni i muszę siać, a więc rewolucja w ogrodzie jest, ale zrobię to jak najszybciej to możliwe i będzie wreszcie spokój,
-
rabaty i kret: jak mam kopca w rabacie, to i ta ziemia się przyda, co on ją wykopał i rozgarnie się resztę z korą, kora się przekompostuje i tak w kółko, nie jest to dla mnie tragedią. Jedynie co mnie denerwuje to, że jak mam dużą zadarnioną powierzchnię np. z irgą i powstanie kopiec, to potem chwasty się wsiewają i ciężko to uporządkować, ale siatka w rabacie to też strata pieniędzy i czasu. Jak tu dosadzać nowe roślinki? Nie wyobrażam sobie.
A jeśli chodzi o nornice, to one są głupsze niż krety i zjadają te sztuczne robale, co w sklepie je kupić można. Takie mam doświadczenie, nornic nie mam w ogrodzie wcale. Kret to inteligentniejszy jest.
Zatem siatkę na krety założę tylko pod trawnik i już.