Wiesz Madziu, Ania Rzeszowska mi pisała, że to silne rośliny, ja je reanimuję, zresztą w środku jeszcze żywe w niedzielę były...ciągle nadzieję mam
U mnie też nie jest ich dużo, ale szkoda mi ich, niebieściutkie mają być I wysokie są...zza stożków buksikowych by sobie wyglądały...
Marzenko...to jest największa niesprawiedliwość pod słońcem...Ty czekasz, a nas zalewa trzeci raz w ciągu dwóch tygodni...
W tym roku tylko raz mogłam podlać Magiczną...nie ma warunków, nie zdąży na tyle przeschnąć, żeby podlać. Hortusie u mnie w hydrożelu rosną...nie zdążą wypić wszystkiego i znowu leje...
W sobotę zasuwałam 11 godzin na roli Danusiu, wieczorem padłam...Żal mi bardzo było, ale obrobić się nie umiem...albo leje, albo błocko. I przez to czasu mało...wszędzie mnie chwaściory zarastają i jeszcze wiecznie sprzątam po ulewach...
W niedzielę 3 godziny latałam i pryskałam Previcurem, wg zaleceń Ani...na Topsin czekam, to im poprawię w weekend...jak padać nie będzie Róże Amistarem wg zaleceń drugiej Ani...
Ale po południu do Siostry pojechaliśmy, znowu dom urządzać będą, a jest co, stan developerski. A ogród ogromniasty jak u Gierczusi, a Ona zielona zupełnie, trochę pomogłam Jej kombinować z tymi hektarami
Bogusiu, tak mi miło było jak dzwoniłaś koło Pszczyny...nie mogłam telefonu ze spodenek wygrzebać, na skarpie z chwaściorami walczyłam wtedy...nawet nie pomyślałam, żeby Wam zaproponować przyjazd do mnie...jak tam jestem, spieszę się bardzo ostatnio, rzadko pogoda sprzyjająca jest
Ale masz lilii...i mieczorów. Widowisko !!!! Pięknie !!! Dziękuję