Nooo, Kasiula...jak będziesz tak częściej znikać bez zapowiedzenia, to nie wiem co będzie
Julcia to ostatnio recydywa, dlatego do porządku klapsiorem trzeba było Ją przywołać
Pięknie Pszczółko...a ja już zupełnie uspokojona byłam...a Ty mi o zeżartych berberysach wyjeżdżasz
Te moje żurawki młode, z końca sierpnia, jeszcze nawóz mogły mieć...nie rozpuścił się przecież przez dwa miesiące...to długodziałający. Nie będę teraz kombinować, zobaczę jak wiosną ruszą.
A swoją drogą...że berberysy też komuś smakują...
A ja się właśnie zaniepokoiłam po tym jak Ciebie i Tess przeczytałam. Ale co tam. Nie ma co gdybać. Staram się nie panikować za bardzo, bo wiem, że w moim ogrodzie chemia odpada. Miłej lektury .
Ja siem zaczynam bojałać o swoje doooopsko ... Bo jak zakce mi siem wagarów , to bedę musiała na tą newralgiczną cześć ciała baaaardzo uważać ...
Buziam Kaśko
Poczytałam Cię trochę...widziałam dziurki na żurawkach takie jak u mnie teraz. Niestety u Ciebie nie znalazłam odpowiedzi...co je tak podziurawiło.
Ale praca za Tobą...
Wrócę do Ciebie