Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Starorzecze na górce

Pokaż wątki Pokaż posty

Starorzecze na górce

AlicyaLK 12:36, 22 lip 2013


Dołączył: 25 mar 2013
Posty: 1167
Agata, no mam nadzieję, że inni też ocenią to co wychodzi lepiej niż to co było na kartce jednego fana już mam - chodzi z psem na spacer koło mojego domu i wczoraj mnie zaczepiał i mówił, że będzie podglądać, ale już mu się podoba... Po tym co u nas było, to wszystko będzie lepsze od tego co trwało przez klika lat Taką naturę mam, że zanim się do czegoś zabiorę, to doczytuję i planuję całymi godzinami I mogę długo czekać na moment, kiedy osiągalne będzie dla mnie, to co sobie wymyśliłam

Ja lubię styl nowoczesny, ale bez przesady... kiedyś chciałam taki ogród, żeby była trawa, rabatka żwirowa i kilka kulek z bukszpanu, ale u mnie nie da się tak zrobić... bo jak widziałaś, u mnie już są mega drzewa i trzeba je wkomponować... wszystkich nie wytnę bo mi nie pozwolą, ani nawet nie chcę
Ideałem ogrodu jest dla mnie oczywiście Danusiowy, bo jest ciepły, ale jest nowoczesny- nie jest to wiejski ogródek... a drugi mój najulubieńszy to Ogród do kwadratu - w formie idealny... Jakbym miała ogród w postaci placu tylko, to projektowałaby właśnie coś takiego Ale mam co mam więc muszę to wykorzystać... ogród będzie przez to wyjątkowy Drugiego takiego nie będzie Oby był jednolity stylem...





____________________
Pozdrawiam Alicja Kraina Czarów w fazie projektów
agatanowa 13:17, 22 lip 2013


Dołączył: 13 mar 2013
Posty: 4543
Alicjo będzie dobrze! Masz piekne drzewa. Mi się marzyła taka jedna sosna olbrzymka. Ale nie ma i chyba nie bedzie (a na pewno nie za mego zycia).

Faktycznie kwadraty Agnieszki świetne!
____________________
Serdeczności z Starorzecze na górce ;) Agata
BarbaraM 13:46, 22 lip 2013


Dołączył: 16 lis 2012
Posty: 3701
Agatko,wpadłam zobaczyć co się smerfuje u Ciebie.
No masz przeboje z tą ekipą.
Jeśli nie podpisałaś z nimi umowy może warto zrezygnować z dalszej współpracy?...
Szmaragd się pewnie przyjmie,ale pytanie co musi się stać,żeby z nich zrezygnować definitywnie?
____________________
ogród ogrodniczki *** ogród ogrodniczki II
agatanowa 15:08, 22 lip 2013


Dołączył: 13 mar 2013
Posty: 4543
Basiu, ekipa skończyła już pracę, choć kilka razy z mężem rozważaliśmy już opcję rezygnacji, to wytrwaliśmy. Po prostu często staraliśmy się ich kontrolować. Nie zrezygnowaliśmy, dlatego że doszliśmy do wniosku, że byłyby problemy z rozliczeniem z nimi za to, co już zrobili. A my z kolei mielibyśmy problem z tym, żeby znów znaleźć jakiś zespół dostępny od zaraz. Pewnie znowóż trzeba by było czekać. Pewnie również zadziałał znany z psychologii zachowań ludzkich efekt konsekwencji (brnie się w obrane rozwiązanie, nawet jeśli nie jest właściwe tylko dlatego, że przed sobą samym trudno przyznać się do błędu) Jednak chyba to był błąd. Dlaczego? O tym w ciągu dalszym historii trawnikowej.

Ja i tak najbardziej żałuję, że nie wzięłam zespołu sąsiada, który pracuje w branży już dobrych 30 lat. Firma założona jeszcze przez ojca, mieści się w Warszawie u zbiegu dwóch znaczących ulic od czasu, kiedy jeszcze nie były znaczące. Na naszą ulicę sprowadził się z 15 lat temu, gdyż chyba chciał uciec od zgiełku miasta. Ale niestety - pomimo że szalenie elokwentny, ciekawy człowiek co do osobowości - zraził mnie tym, że nie był w stanie wycenić naszych prac na tyle dokładnie, aby wiedzieć, co i ile będzie kosztowało. No i jego tekst: "Jak się pani ogarnie, to niech pani da znać" jakoś nie przypadł mi do gustu jako potencjalnemu klientowi, którego zdanie i oczekiwania mają się liczyć i być brane pod uwagę Natomiast bardzo podobało mi się to, że to facet, który pracuje chyba na równi ze swoim zespołem, jego spracowane dłonie, to najlepsze świadectwo, prawdziwy ogrodnik A białe tenisówki nosi chyba tylko podczas urlopu. Ach, jakże żałuję!
Ale cóż, przepadło.
Dziś wieczorem opiszę ciąg dalszy naszej szarpaniny.
____________________
Serdeczności z Starorzecze na górce ;) Agata
BarbaraM 15:12, 22 lip 2013


Dołączył: 16 lis 2012
Posty: 3701
Jedno z całej tej historii widzę pozytywne: sądzę że ten Szmaragd został posadzony na właściwym miejscu.
Naprawdę dobrze tam wygląda.
____________________
ogród ogrodniczki *** ogród ogrodniczki II
agatanowa 15:43, 22 lip 2013


Dołączył: 13 mar 2013
Posty: 4543
BarbaraM napisał(a)
Jedno z całej tej historii widzę pozytywne: sądzę że ten Szmaragd został posadzony na właściwym miejscu.
Naprawdę dobrze tam wygląda.


Cieszę się, bo pierwotnie łysa ściana była doprawdy smętnie smutna.
____________________
Serdeczności z Starorzecze na górce ;) Agata
agatanowa 23:42, 23 lip 2013


Dołączył: 13 mar 2013
Posty: 4543
Ciąg dalszy opowieści o znojach i trudach w robieniu tego, co w zasadzie niewidoczne:

Szef firmy - znak rozpoznawczy: białe tenisówki - okazał się w kontakcie osobistym uroczym człowiekiem, bardzo elokwentnym, szalenie kulturalnym, ułożonym, po prostu miłym w obejściu. I doskonale znającym teorię. Niestety kompletnie nawalał nadzór nad pracami zespołu.
Moje osłupienie budził fakt, że pan ten w ogóle niczego nie sprawdzał (poza szczelnością systemu nawodnienia) oraz nie angażował się w żadne prace (poza montażem systemu nawodnienia i przesadaniem szmaragda, o którym pisałam wyżej), generalnie nie instruował załogi, nie kontrolował jakości wykonanej pracy w trakcie jej wykonywania, nie mobilizował zespołu do pracy, nie motywował, pomimo że w zasadzie cały czas był obecny na podwórku(siedział w samochodzie i rozmawiał przez telefon lub klikał coś w telefonie). Taka postawa nie wróżyła niczego dobrego. Szybko okazało się, że zespół pozostawiony sam sobie nie wie, jak ma pracować i generalnie panowie mają tendencję, aby coś tam robić według własnego uznania i aby tylko dzień zleciał, zaś szef prawie w ogóle się nie miesza poza przywiezieniem pracowników na plac i wydaniem ogólnych dyspozycji z początkiem dnia. Gdy w ciągu dnia zostawiał czasem zespół sam, panowie w ogóle odstawiali na bok narzędzia i robili sobie dłuższą przerwę "na papieroska" i pogaduchy.


Ale wracajać do kolejnych czynności: po przeglebogryzarkowaniu i prządkach przyszedł czas na rozkładanie sytemu nawodnienia.








Na tym etapie wstępnie, po raz pierwszy wyznaczyliśmy "w realu" kształt rabat, aby móc dostosować układ systemu do docelowego wyglądu ogródka. Generalnie ksztalty opływowe - gdyż taki układ ma kostka na podjeździe. Tu nie wygląda to bardzo dokładnie, ale sznurek miał panom po prostu ułatwić prace z rozkładem nawodnienia oraz docinaniem siatki na krety:




Po zainstalowaniu rurek od nawodnienia (5 sekcj: 3x trawnik, 2x rabaty) i ich zakopaniu, panowie przystąpili do ponownego wałowania ziemi oraz rozkładania siatki. Pierwotnie panowie chcieli rozkładać siatkę na krety (i zaczęli!) wprost na gruncie rodzimym (tj. tylko po przekopaniu i zwałowaniu), zapominając o tym, że grunt jest mocno nierówny, są dość znaczące spadki powierzchni (nawet 30 cm). Ze względu na późniejsze wyrównywanie terenu (dosypywanie ziemi) poskutkowałoby to w niektórych miejscach zakopaniem siatki nawet na głębokości 30 cm. Dobrze, że zachowaliśmy czujność i kazaliśmy najpierw równać teren, a potem dopiero siatkę rozkładać. Ale panowie chyba uważali, że utrudniamy im życie. Skończyło się na tym, że panowie częściowo rozłożoną siatkę musieli zrywać.


Siatka falstart – kładzenie przed podniesieniem gruntu (na jednym ze zdjęć widać, że panowie nawet zaczęli rozkładać linię kroplujacą na rabacie frontowej. Tyle że nie przewidzieli, że przecież grunt ma być podnoszony...).




Siatka zerwana, skotłowana czeka na wyrównanie gruntu:


Ale i tak "najlepsze" było dopiero przed nami, tj. właśnie podnoszenie gruntu i rozparcelowanie ziemi.

Ale o tym w kolejnym odcinku.
____________________
Serdeczności z Starorzecze na górce ;) Agata
Luki 00:14, 24 lip 2013


Dołączył: 10 cze 2013
Posty: 8909
No i to są firmy......
Przed zatrudnieniem najlepiej dowiedzieć się wszystkiego żeby móc pilonować takich ..... ooo jak mnie denerwują takie ekipy, a już kilka takich mądrali po drodze spotkałem przy budowie domu siostry.
Mam nadzieję, że cała historia ma pozytywne zakończenie
____________________
Ogrodowa przygoda Łukasza II, cz.I, Biało różowy, Wizytówka Łukasz
agatanowa 00:17, 24 lip 2013


Dołączył: 13 mar 2013
Posty: 4543
Luki napisał(a)
No i to są firmy......
Przed zatrudnieniem najlepiej dowiedzieć się wszystkiego żeby móc pilonować takich ..... ooo jak mnie denerwują takie ekipy, a już kilka takich mądrali po drodze spotkałem przy budowie domu siostry.
Mam nadzieję, że cała historia ma pozytywne zakończenie


Dokładnie, trafione-zatopione!
Musisz stać się fachowcem w danej dziedzinie, żeby ktoś zrobił swoją pracę, na której to on znac sie powinien oraz jeszcze klientowi doradzić i zaproponować sensowne rozwiązanie.
Ech.

Historia wciąż się toczy... Ale mam nadzieję taką, jak i Ty. A nadzieja umiera ostatnia
____________________
Serdeczności z Starorzecze na górce ;) Agata
BarbaraM 09:01, 24 lip 2013


Dołączył: 16 lis 2012
Posty: 3701
Agatko,toż to obraz nędzy i rozpaczy.
Równie dobrze możecie sobie to wszystko sami zrobić skoro taką ekipę trzeba instruować co ma robić.
Przecież to od nich należałoby oczekiwać fachowości.
____________________
ogród ogrodniczki *** ogród ogrodniczki II
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies