angustifolia... jakby ktoś szukał w wyszukiwarce....
I nie zgodzę się z Sebkiem że każda wąskolistna zimuje bez problemu. Lawenda ma to do siebie że lubi sobie podmarznąć solidnie, więc trzeba jej szukać miejsca w ogrodzie w którym nie "ciągnie" mróz i nie ma zastoisk mrozowych.
Ja mam zagonik eksperymentalny z różnymi odmianami lawendy wąskolistnej- hidcot, hidcot blue, blue dwarf, munstead, oraz jedną nn która ma bardziej srebrzyste liście niż pozostałe /kiedyś pamiętałam nazwę/. Ta rokrocznie jest zmarznięta do gruntu ale odbija. W tym roku wypadła jedna sztuka, w ubiegłym też jedna. Ale też jest najbardziej dekoracyjna - jak już odrośnie

.
Ale spieszę donieść, że tegoroczną zimę bez okrycia i bez uszczerbku na części nadziemnej przeżyła tylko munstead. Mało tego - przeżyły bez okrycia jej ukorzenione sadzonki - pojedyncze wówczas jeszcze patyki wsadzone w warzywniak. Reszta pomarzła i nadrabia formę a munstead - zaraz będzie kwitnąć. Lubi też się wysiać. Pierwszą sadzonkę miałam właśnie z samosiewu. Mało tego - ponieważ dostałam bukiet z tą lawendą - wsadziłam sadzonki do kwaśnej ziemi /bo była pod ręką/ i się 4 szt z 10 przyjęły.
W ogóle od jakiegoś czasu obserwuję że jest najbardziej żywotna, najwcześniej zaczyna kwitnąć, kwiatki ma najbardziej niebieskie /nie niebiesko-filetowe/, chętnie zakwita ponownie po przycięciu. Reszta zostanie wymieniona właśnie na tę odmianę.
Bardzo munstead polecam.