Mnie Zbysiu w wodzie nigdy się nie udały, w ziemi wszystkie dlatego ziemie moją chwalę nieustannie

Agnieszko, Irenko - trochę się przestraszyłem po tym co piszecie. Poszedłem do kompostownika, wygrzebałem następne patyczki i wsadziłem do ziemi. Miałem problem
bo wyrzuciłem zmieszane 4 rodzaje : Bobo. Limelight, Mega Mindy, Magical Flame. Szczególnie mi zależy na tej ostatniej. Ma czerwonawe pędy i piękne kwiaty. Ciekawe co z tego wyjdzie.

Zbyszku, trzeba próbować. Jednemu się uda w wodzie, innemu w ziemi, trzeci z odkładów próbuje. Ja jeszcze swych hortek nie cięłam, więc z gałązkami nie mam problemu. I wg moich doświadczeń lepiej ukorzeniają się te majowe nowe przyrosty, ale gałązki ucięte też trzeba próbować. Kompostownik, to ostateczność.
Ale te wsadzone w ziemię ja jeszcze przykrywam butelkami. Tak robi też Bogusia na zacienionej, Bo tu o wilgotność chodzi. Szczególnie latem. Do jesieni powinny być wyniki, a na zimę opatulamy i nie ruszamy z ziemi, dopiero na następny rok się okazuje czy patyczek żyje, a my chcemy natychmiast. I nawet jak coś się pokaże, to to zniszczymy stale podglądając.
Posadzić, przykryć, i nie podglądać-tylko pilnować podlewania.
Wszystko na P

Zbyszku przeczytałam o starcie życiowym Bariego, ehhhh bezduszne ludziska, wygrał jednak los na loterii, że trafił do Was

Wiesz, że ja wszystkie moje psy to mam, albo z schroniska, albo sierotki bezdomne z ulicy.

Kwiatki u Ciebie piękne

Amarylis w zeszłym roku miałam. W tym sezonie, królują u mnie w domu hiacynty

Fajnie, piszecie o Joli. Nie znałam niestety

Tak sobie pomyślałam, że jak ja bym odeszła to nikt na Ogrodowisku by o tym nie wiedział. Odwiedzający mój wątek by pisali co słychać, gdzie się podziewasz, co tu tak cicho, a potem by wszyscy zapomnieli Ale mnie smutki naszły

Mirello. Każdy po sobie coś zostawia we wspomnieniach. Jedynie ci, co mają innych ludzi za nic, albo za gorszy gatunek miłych wspomnień po sobie nie zostawiają. A pamięć na takich portalach jest krótka, Dopóki widzą Twoje wpisy, dotąd trwasz. Jedyna mądrość w tym, żeby te wpisy nie były chamskie, i obrażające innych. Każdy człowiek wnosi ze sobą inne wartości. Jedni wiedzę, inni humor, jeszcze inni coś ciekawego ze swego hobby.
Życzę błyskotliwego wątku, bo achy i ochy, z zachwytu nad roślinką, to można i bez wpisu u kolegi. On zrozumie, że oszczędziłaś mu \udzielania odpowiedzi na taką wizytę.

2 ostatnie zdania piszę w ogólności, a nie do konkretnej osoby. Bo i mnie takie wpisy czasem się zdarzają.

Mirello, Haniu - głównie to napiszę do Mirelli a Hania sobie poczyta ha ha ha. No i widzisz, już wiemy ze masz dobre serduszko bo przygarnęłaś pieski. Przecież to też są istoty żyjące, wszystko rozumieją i można z nimi nawiązać świetny kontakt.
Wymaga to cierpliwości w wychowaniu czy też ułożeniu. a i ciągłego takiego samego postępowania. Za to nas kochają bezgranicznie.

Co do znajomych z naszego portalu. Pięć i pół roku temu jak powstawało Ogrodowisko była nas garstka. Nie będę wymieniał aby kogoś nie pominąć a wszyscy wiedzieliśmy o sobie bardzo dużo. Co nie było można napisać w oficjalnych postach, pisało się na Pw.
Poznawało się ludzi na spotkaniach wyjazdowych. Jako ciekawostkę napiszę, że w czasie cięcia jałowca u mnie (16. 04. 2011) był też Rysiu z Tarnowa i okazało się ze bardzo lubi pierogi z suszonymi śliwkami.
A Jola - wiedzieliśmy że jest bardzo chora ale przyjechała z mężem ze Szczecina do Rzeszowa do Małej Mi na zjazd. Ile było radości i śmiechu co potwierdzi Ciocia Gosia bo też tam była.
A teraz jest taki ogrom ludzi że nie sposób jest do większości dotrzeć. W moim przypadku staram się oszczędzać oczy bo najgorszym ich wrogiem jest patrzenie z bliska. Dlatego na portalu jestem z doskoku.

No i nam te znajomości z pierwszego roku jakoś się utrzymują!

Teraz raczej regionalnie na portalu się zwołują, i dobrze, bo całości ogarnąć nie sposób, a i w ogrodzie popracować wypada. Ale jak któraś "nówka" do mnie zajrzy zawsze na uważne potraktowanie liczyć może!
Miłej niedzieli Zbyszku!

Jeszcze rano szybko przeczytałem
co mi z serducha Hanusia radzi.
Słoikami należy nakryć patyki
jak się je do gleby wsadzi.

Znaczy się, mikroklimat im stworzyć
aby ich od Dukli nie zawiało.
Nawet Bari się zdziwił i obwąchał
co to się na rabatce stało.

Dubelek.