Witaj Skula i dzięki za rady

Z moim lasem staram się walczyć umiarkowanie, i sadzę w nim głównie byliny, które ponoć urosną wszędzie, albo takie typowo leśne (choć nie typowe dla mojego lasu, bo u mnie nic poza małymi żółtymi kwiatkami, a w okolicznych lasach nic poza borówkami, to w runie nie rośnie...) No i niestety wpadłam w funkiowe szaleństwo i pół działki już nimi obsadziłam, ech. Teraz staram się ograniczać i przerzuciłam się na żurawki, parzydło, świecznice, języczki, paprocie, kokoryczki... O dziwo wszystkie te rośliny super rosną, choć ich w ogóle nie podlewam (tu szczególnie jestem pełna podziwu dla języczek, które ponoć uwielbiają wilgotne podłoże). Ale gruba ściółka z igieł też robi swoje, zwykle nawet podczas największych upałów jest pod nią nieco wilgoci.
Część roślin posadziłam na specjalnie usypanych podwyższonych rabatach, część rośnie po prostu w gruncie w leśnej ziemi doprawionej odrobinę lepszą, gliniastą ziemią - w samym 100% lesnym piachu jak zauważyłeś nic samo z siebie nie chce niestety rosnąć.. No i niby wszystko tutaj rośnie pięknie, ale teraz zaczęłam się martwić, czy przypadkiem ten stan rzeczy się za jakiś czas nie zmieni :/ Nastraszyliście mnie tymi korzeniami i teraz się zastanawiam, czy za jakiś czas korzenie sosen nie poprzerastają korzeni moich kochanych roślinek i ich nie zabiją...?
Skula, zazdroszcze ci trawnika

My też mamy, ale z koniczyny

I to tylko na słoncu, czyli pod samym domem - w lesie to NIC, nawet mech nie chce rosnąć, więc już się pogodziliśmy z tym, że będziemy mieć tam dywan z igieł

Przynajmńiej roboty z nim żadnej nie ma, kosić nie trzeba itp.