Późno dziś pojechałam na Ranczo, bo padał deszcz do 14tej deszcz. Później wyszło słoneczko, więc zwinęłam swój majdan i Hrabiego i o 15-tej pojechaliśmy . Z ogródka wykopałam kilka malw i kilka sadzonek buraczkowych listków, nie wiem co to za ziele, ale tak ładnie mi się rozrosło w ogródku na grządce takimi kępkami że postanowiłam kilka z nich posadzić na Ranczo.
W zeszłym roku była jedna kępka tych buraczkowych liści a w tym roku tak się rozrosły że miałam aż kilkanaście pięknych sadzonek.
Wydaje mi się że to jest jakiś kwiatek pnący , bo rośnie w kępkach, później puszcza pędy po ziemi i z tego pędu rośnie następna kępka i obrasta mi całą grządkę.
Nazwałam go buraczkowym kwiatem. Nie widziałam by kwitł, ale listeczki ma piękne bujne zdrowiutkie jak buraczek. Jest niskopienną roślinką .
Jutro zrobię zdjęcia to wam pokażę i powiecie mi co to za kwiatuszek?
Kiedy zajechałam na działkę to widziałam tam krzątającą się sąsiadkę, która zawołała mnie pod płotek i dała mi kilka młodych pędów maliny. Posadziłam je od strony lasu na końcu ogrodu, obok pryzmy z perzem. Dobrze że tam poszłam , bo zobaczyłam w trawie piękny dość duży dziko rosnący winogron samosiejka. Wykopałam go i posadziłam z jednej strony blaszka, niech się pnie nieboraczek. Miał 3 piękne odnóżki, wyrósł biedaczek z suchego starego korzenia. Wyrwałam go razem z tym korzeniem i przesadziłam po garaż. Po drodze kiedy jechałam na Ranczo, kupiłam kilka cebulek różnego koloru tulipanów i żółte i białe żonkile, trzonek do wideł no i ten ROUNDUP . Tulipany posadziłam między paprociami.
Buraczkowe listki, obok innych żółtych listków, bo nie wiem jak się one nazywają a malwy posadziłam obok przyczepki.
Buraczkowe kwiaty
Nie wiem co to za zielsko?
Dla mnie są ładne i podobają mi się 
Później rozrobiłam ten nieszczęsny ROUNDUP i zaczęłam rozpylać po chwastach obok przyczepki. Zrobiłam sobie kawusię i zastanawiałam się nad tym, gdzie posadzę żonkile. Nagle zobaczyłam jak mój pies zaczyna biegać w tych miejscach gdzie spryskałam i skubać trawę.
- O rany wrzasnęłam do Hrabiego – Zostaw to nie jedz tego!
Musze wam powiedzieć że cała struchlałam, bo wyobraziłam sobie mojego psa jak tą roślinkę po ROUNDUPIE . Chwyciłam szybko psa i moje torebuszki i inne rzeczy , pozamykałam wszystko na klucz i biegiem wybiegłam przestraszona z działki. Jechałam skuterem tak szybko jak bym przed kimś uciekała, z wrażenia nawet nie zauważyłam że przejechałam na czerwonym świetle. Tak dziś się zakończył mój pobyt na Ranczo Akapulko.Jutro kiedy tam pojadę już go nie zabiorę ze sobą. Niech siedzi dwa dni w domku, dla jego bezpieczeństwa.
Kupiłam nowy trzonek, ale nie miałam takiego dużego gwożdzia , by go oprawić w widłach.Może jutro , lub po jutrze to zrobię. Ale przyznam Ci się szczerze , że nie bardzo się garnę do tego zadania z pryzmą perzu, bo coś mnie z tego miejsca odrzuca