Cześć Viola
dzięki za odwiedziny - jestem i ja u Ciebie
do nas też zwierzaki zaglądały jak nie było ogrodzenia, mimo, że dom nie stoi w bezpośrednim sąsiedztwie lasu. Mój waleczny kot przeganiał lisy i zające

Sarny na szczęście płochliwe, więc wystarczyło się ruszyć, chociaż ja akurat dawałam sobie chwilę na przyjrzenie się im

A kiedyś w lesie na spacerze, po wyjątkowo ciężkim dniu pracy, spotkałam malucha sarenkę, ledwo przebierała nogami. Matka czmychnęła, ale pewnie wróciła jak się oddaliłam. To była taka cudowna chwila, że cały stres i zmęczenie poszło precz

Wracając do ogrodów - chciałabym zacząć już coś robić... Czytam i notuję, ale bez wdrażania czegoś na żywo pewnie połowę do wiosny zapomnę
Pozdrawiam i zabieram się za rysowanie

Do "zobaczenia"!