Paulino wpadłem tu przed Małgosią bo też walczę o życie magnolii. Ja zrobiłem "misę"
czyli wgłębienie dookoła pieńka aby woda nie uciekała na boki. Zrobiłem kilka dziur w ziemi aby woda dostawała się do korzeni. Leję codziennie wodę rano i wieczorem. I wiesz że są efekty? Zaczynają się pojawiać pąki i widzę że coś z tego będzie.
Zbyszku, a Twoja też tak tragicznie wygląda? Woda do korzeni na pewno się dostaje,ale mogę podlewać, teraz tak nie mam nic do stracenia.. jak ja kupiła miała takie maleńkie paki, a później jakby zamarla, już nie mówię, żeby kwitła, ale ona nawet liści nie ma, poprostu taki suchy badylek.