Aganiu trzymaj sie, ja tez troche oslabiona jestem po chorobie. łykam witaminki i wlasny soczek pijam. na przekor tym wszystkim smutnym i strasznym wiadomosciom nie poddam sie. nie pracuje w domu i jezdze normalnie do biura. oczywiscie wszystko mamy z ograniczeniami, nikt obcy nie moze wejsc, przesylki kurierzy zostawiaja przed firma w pojemnikach, to samo listonosze. staramy sie zachowac normalnosc choc nie wiem jak dlugo i kiedy szef nas nie wysle do domow. a wtedy zwariuje na stowe. mezaty juz w domu pracuje, bede musiala zamknac sie w innym pokoju co by sie skupic na pracy.
jedynymi beneficjentami kwarntann sa nasi czworonozni podopieczni, zwierzaczki. Bialasy sa cale szczesliwe.

a ja jutro jeszcze sobie w łózku poleze zeby dojsc do sil. obiad zlece mezatemu.