
No widzicie - i na Łowieckiej można się zmobilizować

co prawda do Waszych wianków, reniferów, bombek itd. mi daleko ale się rozkręcam

Może do Świąt zdążę

Jak na razie wstępne chwycenie traw (kurcze, zawsze zapominam jak to Asia nazywała...) trytykiem (sprawdziłam) zdaje egzamin i wszystko wytrzymało noc z wichurą ale czy do wiosny da radę to zobaczymy

Co do koloru wstązki to nie mogłam się zdecydować więc postawiłam na klasykę

Jedynie co zmienię, to za rok wstążki kupię przez internet bo wychodzi dużo taniej niż w kwiaciarni. Myślałam, że nie trzeba jej dużo do takiego wiązania ale bardzo się przeliczyłam. Poszło mi prawie 18 metrów (!!!). Dwa razy jeździłam dokupować.
Doszłam też do wniosku, że wiązanie traw obok względów estetycznych ma też i te czysto praktyczne. Dopiero po okiełznaniu tych snopków mogłam dostać się w środek rabaty, powycinać rozchodniki, przegrabić (plewić nie było co bo w takim gąszczu nawet zielsko się poddało na szczęscie). Wycięłam też werbeny. Mam nadzieję, że przeżyją bo nasion nie zebrałam. No i posadziłam w środek kilka bladoróżowych tulipanów. Mam nadzieję, że pogoda pozwoli im się choć delikatnie zakorzenić bo grudzień to chyba średni miesiąc na sadzenie cebulowych..