Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Na Łowieckiej

Na Łowieckiej

inag 23:33, 09 gru 2015


Dołączył: 09 kwi 2013
Posty: 6357
frezja napisał(a)


Oj..potrzebują tego czasu i to bardzo wiele;stopniowe "wprowadzanie" w życie tej społeczności przynosi dobre efekty

Zbieram wszystkie dobre rady na przyszłość
____________________
Ilona - Na Łowieckiej *** Wizytówka
inag 23:35, 09 gru 2015


Dołączył: 09 kwi 2013
Posty: 6357
malkul napisał(a)


moje ulubione miejsce w twoim ogrodzie

Dobrze, że nie wiesz ile ja mam takich miejsc u Ciebie!!!
Mam taki zbiór zjęć z różnych ogrodów, które bardzo przypadły mi do gustu i są moim wzorem. Nawet nie wiesz ile jest tam fotek z Twojego ogrodu Nawet znajomej i siostrze pokazywałam ostatnio -Były zachwycone!
____________________
Ilona - Na Łowieckiej *** Wizytówka
Karol99 07:31, 10 gru 2015


Dołączył: 01 mar 2014
Posty: 11801
inag napisał(a)


Znalazłam - Zerknij tutaj:
https://www.ogrodowisko.pl/watek/3929-na-lowieckiej?page=213&quoted_post_id=1964578
a jeszcze później wyglądały tak:


Piękny jest ten łan rozplenic.
____________________
Karol- Ogród tworzony z pasją *** Wizytówka
MirellaB 20:08, 10 gru 2015


Dołączył: 18 sty 2015
Posty: 22152
inag napisał(a)
Cześć! Dobrze wiedzieć, że nie jest się samemu w takiej nadmiernej trosce Na razie sobie tego nie wyobrażam... Boję się zarówno o małego jak i o siebie (jak to przezyję). Pomimo, że przedszkole mam niedaleko siebie i koleżankę która w nim pracuje to jednak całkiem spore emocje wywołuje sama myśl o rozstaniu się z małym na te kilka godzin...
A twój maluch od tego roku chodzi do przedszkola? Jak się zaaklimatyzował?
Dzięki za odwiedziny!

Tak, mój Kubuś od września zaczął chodzić do przedszkola. Nic nie jest złego w tym, że się martwisz, my mądre mamy już takie jesteśmy Może to śmieszne, ale ja o przedszkole jak mój syn pójdzie martwiłam się od jego 1 roku życia. Jak miał 2 lata to już cały czas myślałam co będzie za rok,jak sobie da radę w przedszkolu,jak te małe rączki będą podciągały sobie majteczki jak zrobi siusiu czy ktoś mu pomoże, jak będzie jadł,czy będzie smutny w kąciku stał,czy będzie się bawił, czy ktoś go popchnie,czy się nie zgubi, przecież nie potrafi dobrze mówić, ja go rozumię, ale przedszkolanki go nie zrozumią, myślałam dosłownie o wszystkim.
Rok przed przedszkolem chodziliśmy do przedprzedszkolandi, ale nie wiele to dało.
Pierwszy dzień w przedszkolu to koszmar
Jak odebrałam synka po 4 godzinach,bo na tyle chodzi to miał tak spuchnięte oczy od płaczu, a jak mnie zobaczył to tak bardzo płakał i przepraszał, że to jego wina, że on już będzie grzeczny - wyobrażasz sobie co ja czułam, myślałam, że mi serce pęknie. Przyjechaliśmy do domu to przepraszał mojego męża. SZOK nie wiem co tam było, że pomyślał, że idzie do przedszkola za karę. Następnego dnia znowu szedł, płakał, ale posłusznie szedł, a ja musiałam być twarda, mówiłam sobie, że to dla jego dobra. Kubuś nie ma rodzeństwa, kontakt z innymi dziećmi znikomy, więc bardzo chciałam, żeby chodził, bo by mógł siedzieć ze mną w domu, ale uważam,że dziecko musi być z dziećmi.
I z dnia na dzień było lepiej. Nie przepada chodzić do przedszkola, ale już nie płacze.
Ja widzę, że lepiej się rozwija
Ale strach o niego towarzyszy mi ciągle.
Na rączce ma identyfikator.
Mało chodzi do przedszkola, bo więcej choruje i jest w domu.
Mam nadzieję, że Ci trochę pomogłam?
____________________
Mirella Ogród Mirelli *** Ogródek Mirelli *** Wizytówka - Ogród Mirelli - Wizje chodźcie do mnie blisko najbliżej ...
nawigatorka 20:34, 10 gru 2015


Dołączył: 29 mar 2014
Posty: 29303
Jesli masz Ilono mozliwosc polecam np przez rok zawozic syna na jakies kilkugodzinne warsztaty dla dzieci odpowiednie do wieku np raz w tygodniu.moja starsza corka zaczela wlasnie w takim trybie gdy miala dwa lata i dwa miesiace,mlodsza dwa tygodnie temu.dzieci sie bawia,robia prace plastyczne,jedza drugie sniadanko... dla mnie na poczatku najdziwniejsze bylo to,ze nie wiedzialam co dzialo sie u mojego dziecka az przez 3 godziny.musialam dopytywac "ciocie"i corke.pozniej sie z tym oswoilam.teraz starsza drugi rok juz w przedszkolu.cos takiego jak adaptacja jest nam obce.zero stresow po obu stronach-polecam.dodam,ze nikt inny nigdy nie zajmowala sie poza nami naszymi dziecmi.poza tym do klubiku i przedszkola mam dobre 10 km.zapisalam starsza corke a nie jezdzilam samochodem! Bylam w 8 miesiacu ciazy i stwierdzilam po 8 latach niejezdzenia ze musze sie pzelamac dla Niej.i sie udalo! A probowalam nie raz... a teraz sobie smigam jakbym jezdzila od zawsze.uczucie swobody gdy dziecko jest w przedszkolu bedzie dla Ciebie bezcenne. Tylko musisz sama sobie na to pozwolic.
____________________
Asia - Typografia ogrodu *** Wizytówka
nawigatorka 20:36, 10 gru 2015


Dołączył: 29 mar 2014
Posty: 29303
Dodam jeszcze ze nie jestes w stanie przerobic tego (edukacyjnie) i zagwarantowac takiej socjalizacji jak przedszkole.bedzie Jemu i Tobie latwiej pojsc do szkoly.i bedziesz z duma chodzila na przedstawieni,sluchala jak mowi po angielsku,schuchala relacji z wycieczek,koncertow,lekcji karate... ale to zapewne wiesz trzymam kciuki
____________________
Asia - Typografia ogrodu *** Wizytówka
inag 00:49, 11 gru 2015


Dołączył: 09 kwi 2013
Posty: 6357
Karol99 napisał(a)


Piękny jest ten łan rozplenic.

Dziękuję Karol!
Nowy avatarek widzę
____________________
Ilona - Na Łowieckiej *** Wizytówka
inag 01:06, 11 gru 2015


Dołączył: 09 kwi 2013
Posty: 6357
MirellaB napisał(a)

Tak, mój Kubuś od września zaczął chodzić do przedszkola. Nic nie jest złego w tym, że się martwisz, my mądre mamy już takie jesteśmy Może to śmieszne, ale ja o przedszkole jak mój syn pójdzie martwiłam się od jego 1 roku życia. Jak miał 2 lata to już cały czas myślałam co będzie za rok,jak sobie da radę w przedszkolu,jak te małe rączki będą podciągały sobie majteczki jak zrobi siusiu czy ktoś mu pomoże, jak będzie jadł,czy będzie smutny w kąciku stał,czy będzie się bawił, czy ktoś go popchnie,czy się nie zgubi, przecież nie potrafi dobrze mówić, ja go rozumię, ale przedszkolanki go nie zrozumią, myślałam dosłownie o wszystkim.
Rok przed przedszkolem chodziliśmy do przedprzedszkolandi, ale nie wiele to dało.
Pierwszy dzień w przedszkolu to koszmar
Jak odebrałam synka po 4 godzinach,bo na tyle chodzi to miał tak spuchnięte oczy od płaczu, a jak mnie zobaczył to tak bardzo płakał i przepraszał, że to jego wina, że on już będzie grzeczny - wyobrażasz sobie co ja czułam, myślałam, że mi serce pęknie. Przyjechaliśmy do domu to przepraszał mojego męża. SZOK nie wiem co tam było, że pomyślał, że idzie do przedszkola za karę. Następnego dnia znowu szedł, płakał, ale posłusznie szedł, a ja musiałam być twarda, mówiłam sobie, że to dla jego dobra. Kubuś nie ma rodzeństwa, kontakt z innymi dziećmi znikomy, więc bardzo chciałam, żeby chodził, bo by mógł siedzieć ze mną w domu, ale uważam,że dziecko musi być z dziećmi.
I z dnia na dzień było lepiej. Nie przepada chodzić do przedszkola, ale już nie płacze.
Ja widzę, że lepiej się rozwija
Ale strach o niego towarzyszy mi ciągle.
Na rączce ma identyfikator.
Mało chodzi do przedszkola, bo więcej choruje i jest w domu.
Mam nadzieję, że Ci trochę pomogłam?


Kurcze, popłakałam się!
Mam dokładnie tak samo Martwię się jak on sobie da radę, bo do tej pory jest cały czas ze mną i we wszystkim jest zależny. Najgorzej będzie z jedzeniem. Nie widzę tego w kolorowo. U nas każdy posiłek to walka o kolejną łyżeczkę. Zje tylko jak się odwróci jego uwagę jakąś bajką lub nowym przedmiotem. Ostatnio M przyniósł mu wiertarkę z garażu żeby tylko się czymś zajął i w między czasie zjadł choć trochę. W przedszkolu nikt go nie będzie tak karmił przecież a on może nic nie jeść przez cały dzień... Z mową też nie jest tak, że wszyscy go zrozumieją bo mówić zaczął stosunkowo późno i jeszcze kaleczy słowa, nie mówi zdaniami choć jest coraz lepiej. Pocieszam się tylko, że bardzo garnie się do dzieci i mamy jeszcze prawie rok na naukę samodzielności.
Zawsze śmiałam się z tych, które oddając dziecko do przedszkola płakały pod jego bramą a już teraz wiem, że ja będę robiła to samo. Jak widać punkt widzenia zmienia się wraz z punktem siedzenia..
Mam nadzieję, że uda nam się to przetrwać tak jak Wam!
____________________
Ilona - Na Łowieckiej *** Wizytówka
inag 01:24, 11 gru 2015


Dołączył: 09 kwi 2013
Posty: 6357
nawigatorka napisał(a)
Jesli masz Ilono mozliwosc polecam np przez rok zawozic syna na jakies kilkugodzinne warsztaty dla dzieci odpowiednie do wieku np raz w tygodniu.moja starsza corka zaczela wlasnie w takim trybie gdy miala dwa lata i dwa miesiace,mlodsza dwa tygodnie temu.dzieci sie bawia,robia prace plastyczne,jedza drugie sniadanko... dla mnie na poczatku najdziwniejsze bylo to,ze nie wiedzialam co dzialo sie u mojego dziecka az przez 3 godziny.musialam dopytywac "ciocie"i corke.pozniej sie z tym oswoilam.teraz starsza drugi rok juz w przedszkolu.cos takiego jak adaptacja jest nam obce.zero stresow po obu stronach-polecam.dodam,ze nikt inny nigdy nie zajmowala sie poza nami naszymi dziecmi.poza tym do klubiku i przedszkola mam dobre 10 km.zapisalam starsza corke a nie jezdzilam samochodem! Bylam w 8 miesiacu ciazy i stwierdzilam po 8 latach niejezdzenia ze musze sie pzelamac dla Niej.i sie udalo! A probowalam nie raz... a teraz sobie smigam jakbym jezdzila od zawsze.uczucie swobody gdy dziecko jest w przedszkolu bedzie dla Ciebie bezcenne. Tylko musisz sama sobie na to pozwolic.


Niestety u nas czegoś takiego nie ma - a szkoda Wszystkie zajęcia warsztatowe zaczynają się od szkoły podstawowej. Gdybym miała możliwość na pewno bym skorzystała z takiej okazji bo to rzeczywiście fajna sprawa zarówno dla dziecka jak i rodzica. Fajnie, ze ominęły Cię te wszystkie rozterki związane z pójściem córek do przedszkola. U nas funkcjonuje jedynie coś takiego jak kilka godzin zajęć adaptacyjnych pod koniec wakacji w przedszkolu, ale jak dla mnie to taka namiastka tego co powinno być rzeczywiście zorganizowane. Polega to tylko na szybkim zapoznaniu się dzieci ze sobą i nowym miejscem. Porażka w stosunku do tego co Ty opisałaś
Ja też zrobiłam prawo jazdy jeszcze w liceum i nie jeździłam kilka lat. Przez ten czas oczywiście dużo zapomniałam. Wyszłam z wprawy i dopiero po studiach mój M mnie siłą zmusił do przypomnienia sobie wszystkiego. Najpierw jeździliśmy o 1.00, 2.00 w nocy kiedy na ulicach pusto (tak się bałam, że inne pory nie wchodziły w grę) a po kilku dniach już było ok. Oczywiście raz tak się pokłóciliśmy w czasie tych "lekcji", że przyjechałam do domu, trzasnęłam drzwiami i z nerwów wypiłam pół butelki wina (Dla mnie ta ilość to zabójstwo) Teraz nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez samochodu. Mam nadzieję, że za kilka miesięcy tak samo nie będę mogła sobie wyobrazić tego, że mój mały nie chodzi do przedszkola
____________________
Ilona - Na Łowieckiej *** Wizytówka
inag 01:30, 11 gru 2015


Dołączył: 09 kwi 2013
Posty: 6357
nawigatorka napisał(a)
Dodam jeszcze ze nie jestes w stanie przerobic tego (edukacyjnie) i zagwarantowac takiej socjalizacji jak przedszkole.bedzie Jemu i Tobie latwiej pojsc do szkoly.i bedziesz z duma chodzila na przedstawieni,sluchala jak mowi po angielsku,schuchala relacji z wycieczek,koncertow,lekcji karate... ale to zapewne wiesz trzymam kciuki


W 100% się z tym zgadzam! Od zawsze powtarzam, że przedszkole jest niesłychanie ważne pod kątem rozwoju dziecka i na pewno z niego nie zrezygnuję choćbym miała nie spać po nocach i ryczeć przy zostawianiu małego w nim..
O tych przedstawieniach już w domu rozmawialiśmy i mój M stwierdził, ze będzie siadał w pierwszej ławce i najgłośniej bił brawo
____________________
Ilona - Na Łowieckiej *** Wizytówka
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies