Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Na Łowieckiej

Na Łowieckiej

inag 02:08, 11 mar 2016


Dołączył: 09 kwi 2013
Posty: 6357
kitek81 napisał(a)
Fajne lampiony, pasują tam, jakby stąd były nacieszyłam oczy widokami w CO

O widzisz - A ja już dzis cieszyłam oczy Twoją wiosną
Pozdrowienia!
____________________
Ilona - Na Łowieckiej *** Wizytówka
nawigatorka 07:13, 11 mar 2016


Dołączył: 29 mar 2014
Posty: 29303
A ja na mebelki przyszlam a tu nic
____________________
Asia - Typografia ogrodu *** Wizytówka
ivo 07:43, 11 mar 2016


Dołączył: 21 lip 2013
Posty: 3134
Bardzo mądre słowa przeczytałam odnośnie niebezpieczeństw i popieram. To jest pojęcie względne wielokrotnie jest tak że mój dzieć stoi przy mnie i niby go pilnuje a wystarczy chwila jak coś zmajstruje Owszem trzeba dziecku wpajać pewne zasady ale i tak jak piszesz nie unikniemy guzów Mam synka 20 miesięcy
____________________
http://www.ogrodowisko.pl/watek/5905-zielonym-od-linijki-ogrod-ivony
lojalna_ 08:12, 11 mar 2016


Dołączył: 29 lip 2014
Posty: 19078
Lampiony sa swietne ...no patrz jaka Edytka farciara haha
____________________
Jola Lawendowy zawrót głowy
Mirka 09:18, 11 mar 2016


Dołączył: 01 lip 2012
Posty: 12329
inag napisał(a)
Dziewczyny, na temat bezpieczeństwa dziecka w domu, zupełnym zbiegiem okoliczności, właśnie dziś rano odbyłam rozmowę z jedną osobą z rodziny. Usłyszałam, że mamy niebezpieczne zejscie z tarasu do ogrodu. Według mnie nic niebezpiecznego tam nie ma - normalne schody. Mały od początku jest przez nas uczony, że po schodach ma chodzić powoli i ostrożnie. Żadnego biegania i wariactw. M ma biuro na piętrze, Szymek co chwilę biega ode mnie do niego, od niego do mnie i tak w kółko. Zawsze trzyma się poręczy i idzie ostrożnie. (Jak na ironie jeszcze nigdy nie potknął się na schodach ale na prostej drodze nie raz zaliczył guza na czole)
Później problemem stało się to że na tarasach na górze nie mamy jeszcze barierek (do tej pory mieliśmy inne wydatki i w tym roku na pewno to się nie zmieni). Na nic zdały się tłumaczenia, że drzwi tarasowe są zabezpieczone, nie do otwrcia dla małego dziecka.
Oczywiście każdy ma swoje metody wychowawcze i nigdy żadnych nie oceniałam. Wychodzę z założenia, że każdy rodzic wie co robi i bierze za to pełną odpowiedzialność. My od początku uczymy małego co wolno a co nie, co jest bezpieczne a co może wyrządzić mu krzywde. Uważam, że izolowanie dzieci od pewnych rzeczy sprawia tylko, że stają się ich ciekawsze i przy pierwszej nadarzającej się okazji spróbują zakazanego owocu.
Uwielbiam wieczorami blask zapalonych świec. Na początku małego to korciło - piękne, jasne, migoczące, nowe... Na spokojnie zostało mu wytłumaczone co to jest i że nie wolno dotykać, że może się oparzyć, wolno tylko patrzeć. Dziś świece spokojnie się palą i nie musze się martwić, że stanie się coś złego. Kiedyś chciałam przenieść palącą się świecę w inne miejsce i usłyszałam z ust synka, ze tego nie można dotykać
Naprawde to niebezpieczne przy dziecku może być wszystko: jedzenie, którym może się zadławić, małe elementy zabawek, ostre ranty mebli, trujące rośliny w ogrodzie (czyli spora część), tarasy i balkony, huśtawki i zjeżdżalnie, place zabaw z których można spaść, trampoliny (o których wspomniała Asia), baseny i oczka wodne (z oczywistych względów), sztućce (które chyba w większości domów są w zasięgu ręki najmłodszych), nawet szczebelki łózeczka (nie raz zdarzało się, że między nimi dziwnym trafem zakleszczała się maleńka główka i nijak było ją wysunąć bez piłowania drewna)... Takich przykładów są tysiące. Ja - a właściwie my - obraliśmy taktykę tłumaczenia, że coś może być niebezpieczne a nie całkowitego izolowania dziecka. Tak jak pisałam, boję się, jak to nazywam "efektu zakazanego owocu".

Nie znaczy to że w jakikolwiek sposób krytykuję inny sposób wychowania. Każdy ma prawo wyboru i to szanuję.
Ilona zgadzam się z tobą w 100% ale jako babcia wiem że bardziej się boję o wnuki jak mam je pod opieką niż jak moje dzieci były małe.Babcie już tak mają.Pozdrawiam weekendowo
____________________
Mirka Mój ogród )
babka 10:05, 11 mar 2016


Dołączył: 23 mar 2014
Posty: 9359
Świetne te lampiony , pasują idealnie do wystroju. Też lubię blask świec w domu i bez względu na to czy są dzieci czy ich nie ma to ostrożnosc trzeba zachować. Sama dwa lata temu chate prawie z dymem puścilam...
____________________
Ola - Moja walka z wiatrakami czyli kamieniołom trochę z przypadku Nie chcesz - znajdziesz powód, chcesz - znajdziesz sposób
inag 10:10, 11 mar 2016


Dołączył: 09 kwi 2013
Posty: 6357
nawigatorka napisał(a)
A ja na mebelki przyszlam a tu nic

Po skończeniu pokażę Teraz jeszcze poprawki - jakieś detale trzeba poprawić z zwenątrz no i środek dużej szafy i gałki (będą chyba czarne bo plafony też są czarne tak jak kilka innych dodatków).
Teraz wiem, że z tym jest troche zabawy... Myślałam, że to szybciej idzie
____________________
Ilona - Na Łowieckiej *** Wizytówka
inag 10:14, 11 mar 2016


Dołączył: 09 kwi 2013
Posty: 6357
ivo napisał(a)
Bardzo mądre słowa przeczytałam odnośnie niebezpieczeństw i popieram. To jest pojęcie względne wielokrotnie jest tak że mój dzieć stoi przy mnie i niby go pilnuje a wystarczy chwila jak coś zmajstruje Owszem trzeba dziecku wpajać pewne zasady ale i tak jak piszesz nie unikniemy guzów Mam synka 20 miesięcy

Skąd ja to znam
U mnie zawsze jakoś tak się dzieje, że mały nabija sobie guzy w najmniej oczekiwanych sytuacjach. Biegając po schodach na przykład - nie, ale już idąc prostą drogą nie raz zaliczył upadek i potężnego guza Czasami zastanawiam się jak to działa
Buziaki dla małego!
____________________
Ilona - Na Łowieckiej *** Wizytówka
inag 10:15, 11 mar 2016


Dołączył: 09 kwi 2013
Posty: 6357
lojalna_ napisał(a)
Lampiony sa swietne ...no patrz jaka Edytka farciara haha

Dzięki!
Też się z tego śmieję
____________________
Ilona - Na Łowieckiej *** Wizytówka
inag 10:19, 11 mar 2016


Dołączył: 09 kwi 2013
Posty: 6357
Mirka napisał(a)
Ilona zgadzam się z tobą w 100% ale jako babcia wiem że bardziej się boję o wnuki jak mam je pod opieką niż jak moje dzieci były małe.Babcie już tak mają.Pozdrawiam weekendowo

Moja mama i teściowa mówią to samo
Ja też bardzo się boję o małego. Drżę na samą myśl, że coś złego mogłoby mu się stać (odpukać) ale wychodzę z założenia, że w tych zamartwianiach trzeba znależć złoty środek i pozwolić żyć i nabierać kolejnych umiejętności dziecku.. Mam jedną osobę w rodzinie, która zdecydowanie jest nadopiekuńcza. Często zagryzam zęby i siedzę cicho...
____________________
Ilona - Na Łowieckiej *** Wizytówka
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies